Jerzy Wenderlich z SLD powiedział w radiowej Trójce, że nasz kraj powinien wynegocjować więcej pieniędzy na restruktyryzację energetyki. Jego zdaniem po wczorajszych ustaleniach może dojść do sytuacji, że za parę lat będziemy musieli kupować energię od innych krajów Unii Europejskiej.
Z kolei Marek Siwiec z Twojego Ruchu podkreślił, że trzeba jak najszybciej zrestrukturyzować polski system energetyczny.
Podobnego zdania jest Jarosław Kalinowski. Od nas teraz zależy co się będzie działo dalej - podkreślił polityk PSL. Dodał, że na rozbudowie energii odnawialnej bez wątpienia skorzystają środowiska wiejskie.
Mariusz Błaszczak uważa, że premier Ewa Kopacz powinna zawetować pakiet klimatyczny. Zdaniem posła PiS redukcja o co najmniej 40 procent emisji CO2 to uderzenie w polską gospodarkę, która i tak jest zdecydowanie słabsza od np. gospodarki niemieckiej. Mariusz Błaszczak uważa, że podpisanie przez nasz kraj pakietu klimatycznego jeszcze powiększy te dysproporcje.
Również Solidarna Polska jest zdania, że w Brukseli Polska poniosła klęskę, a na porozumieniu straci nasza gospodarka.
Nie ma pytania czy ceny energii wzrosną na skutek tych ustaleń, ale o ile wzrosną - argumentował poseł Tadeusz Cymański.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kopacz odpiera zarzuty opozycji w sprawie szczytu klimatycznego>>>
Wyniku negocjacji broni Andrzej Halicki. Istotą porozumienia jest to, że modernizacja polskiej energetyki odbędzie się bez dodatkowych kosztów - tłumaczył polityk PO.
Podobne stanowisko przedstawił Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta. Polityk podkreślił, że modernizacja polskiego sytemu energetycznego to pole do współpracy opozycji i koalicji.
Uczestnicy szczytu uzgodnili w Brukseli cele unijnej strategii do 2030 roku. Główne założenie porozumienia to 40-procentowa redukcja emisji CO2 do 2030 roku. Ostatecznie Unia zobowiązała się do dalszej obniżki emisji, ale zapowiedziała, że do tematu wróci po negocjacjach w Paryżu.
Komentarze(57)
Pokaż:
Stało się jasne, że termin "ekologiczny" nie pasuje do tego szczytu. Już prędzej "kolonialny".
Przypomnę.
Czy dalej nie płacimy 35 mld rocznie na obsługę zadłużenia dla banków dawnego klubu paryskiego? To jest ten rodzaj kontaktów przed którym przestrzegają obywateli w telewizji tj. pożyczka od mafii. Nigdy się od nich nie odczepisz.
Czy płacimy dodatkowo 17 mld zł rocznie składki bezzwrotnej na Unię Europejską?
Czy płacimy 12 mld rocznie dodatkowo na projekty "unijne" polegające na wystawiania tabliczek "sfinansowane z Unii" i korumpowaniu polityków?
To już jest 1/7 budżetu Polski. Ale nie! Pani Kopacz musiała oddać jeszcze 80 mld!
Kopacz musi odejść!
To może coś z taśmy puszczę - na uspokojenie : jak się ma energia alternatywna do ekosystemu?
"ekologowie" zabili swoimi wiatrakami ogromne ilości ptaków na obszarze Europy Zachodniej.
Nie wiem czy wiecie, raczej nie - ale wiatraki spowalniają nie tylko cyrkulację powietrza nad Europą. One spowalniają SAM obrót Ziemi. Dziś niewiele, ale jeśli ilość wiatraków (tak samo jak miast) rośnie ekwipotencjalnie to i wydłużenie doby rośnie tak samo, tak że w następnych dziesięcioleciach będzie mowa o mikrosekudnach wydłużenia doby na rok. A rok po roku następuje kumulacja. Im wolniejsze dynamo ziemskie tym słabsza ochrona przed promieniowaniem. Ekolodzy chcą zostawić coś prawnukom, a zostawią im więcej czyraków skóry.
Ci więksi "ekologowie" z dekadę na dekadę obniżają normy środowiskowe dotyczące dopuszczalnego skażenia pierwiastkami promieniotwórczymi. Oczywiście, że po grubo ponad 2000 eksplozji nuklearnych ciekawskich "naukowców" wojskowych trudno byłoby tego nie zrobić. Ale przykładowo Angole nie musieli skazić odpadami promieniotwórczymi zatoki Belfastu, gdy Irlandia Północna chciała się odeń oddzielić. A Francja nie musiała "cywilizować" Algierii robiąc zeń poligon nuklearny. To raczej stan umysłu kolonizatora.
Jeszcze więksi "ekologowie" obniżają normy przezroczystości powietrza (stosowane w awiacji) po to by móc spryskiwać miasta chemtrailami "w celu ochrony miast przed słońcem" i tam efekt cieplarniany nikomu już nie przeszkadza.
Osłanianie od słońca nie zaczęło się od chemtraili. W czasach, gdy w Polsce południowej spadały kwaśne deszcze z powodu zasiarczenia nie zakładano filtrów przez 3 dekady, gdyż kierowano się "wysoką zdolnością odbijania promieni słonecznych przez siarkę", tak samo jak dzisiaj z równym zacięciem "naukowym" kieruje się zdolnością odbijania polimerów, aluminum i związków baru obecnych w chemtrailach. (Oczywiście, że prawie nikt o tym nie widział, a spytaj się dzisiaj jakiegoś rządowego bubka czy wie coś o chemtrailach? Ich to nie dotyczy.)
Ale najgorsi są ci pożyteczni idioci "ekolodzy" domowi. Wiadomo, że "ekolog" nie wytnie choinki, ale kupi sobie co parę lat sztuczną, na produkcję której pójdzie ekwiwalent energetyczny parunastu takich choinek. Wiadomo, że ekolog nauczony jest, że CO2 jest złe. Nie nauczono go, że węgiel i dwutlenek węgla to podstawa ekosystemu roślin. Dużo kasy idzie na ćwiczenia takiego myślenia.
A tymczasem cała Europa jest zaminowana elektrowniami atomowymi. Z jawnego raportu CIA z lat '90 wynika, że dokoła Polski jest 16 elektrowni z gorszymi zabezpieczeniami niż ta elektrownia (rozdeptana mina) w Fukushimie. Oraz było około 50 takich samych z takimi samymi zabezpieczeniami jak w Fukushimie. Dlaczego CIA odważyła się ujawnić ten raport zaledwie parę lat po katastrofie w Czarnobylu, czyli zimnowojennym taktycznym usunięciu zasilania dla kompleksu Jantar (co by tam dzisiaj o nim nie konfabulowali)? Ano dlatego, że sytuacja była/jest poważna. Wystarczy mała katastrofa naturalna w Europie i te elektrownie walą się na ryj zatruwając kontynent i pozbawiając Stany funkcjonalnych sojuszników. Niestety tylko Niemce to zrozumiały.
Jest karygodnym zaniedbaniem, że jedynym kierunkiem alternatywnego pozyskiwania energii w jakim mogły pójść stała się energia słoneczna, wiatrowa i z tam. (Tamy pływowe również spowalniają obrót ziemi). Jakimi trzeba być samobójcami, żeby przez 6 dekad dawać się terroryzować lobby uranowemu i nie wypuścić na rynek żadnej technologii fuzji jądrowej mimo tylko obiecujących projektów.
Oczywiście istnieje jeszcze darmowa energia, która jest oddzielnym rozdziałem pozyskiwania energii otoczenia z ciepła, pól wszelakich i transmutacji - działająca w setkach różnych urządzeń, lecz póki co torpedowana z racji (zapewne mądrych) zakazów rozpowszechniania sposobów zużywania niekontrolowanego centralnie zasobów nieodnawialnych jak np. woda, lekkie pierwiastki czy podprzestrzeń.
Smutne, że dzięki rozwojowi technologicznemu raz co parę tysięcy lat ludzkość może odsapnąć od kultury prymitywnej, a jedyne co robi to czeka na śmierć w wyżu demograficznym lub wojnie. Żadnej k ambicji.
Ewa Kopacz podjęła na szczycie UE decyzję, aby zniszczyć polską gospodarkę. Wyrażenie przez nią zgody na nowy pakiet klimatyczny jest równoznaczne z popełnieniem gospodarczego samobójstwa przez nasz kraj. Rządowi propagandyści próbują nam wmówić, że dzięki realizacji nowej polityki w sprawie CO2 w Polsce pracę może zyskać nawet 100 tys. osób. - To prawda. Szkoda tylko, że nikt nie wspomina o tym, że jednocześnie pracę straci 400 tys. osób, a ceny prądu poszybują do góry nawet o kilkaset procent!
Brak veta ze strony Ewy Kopacz na propozycję unijnych biurokratów dotyczącą obniżenie emisji dwutlenku węgla o 40 proc. do 2030 roku oznacza katastrofę dla polskiej gospodarki. Produkcja energii elektrycznej przez dominujące w naszym kraju elektrownie węglowe przestanie się opłacać (poprzez narzucony sztucznie system opłat za pozwolenie na emisję CO2). Budowa nowych elektrowni (atomowych, wiatrowych lub na gaz ziemny) pochłonie dziesiątki miliardów złotych, które przełożą się na wzrost cen prądu zarówno dla przemysłu (co będzie skutkowało obniżeniem konkurencyjności gospodarki oraz inflacją), jak i odbiorców indywidualnych (większe rachunki za prąd = mniej pieniędzy w domowym budżecie). Trzeba będzie zamknąć kilkanaście kopalni węgla (brak zapotrzebowania na węgiel z uwagi na likwidację elektrowni). Istotnie wzrośnie również bezrobocie i bieda. Według wstępnych szacunków z powodu wejścia w życie nowego pakietu klimatycznego, pracę w naszym kraju może stracić nawet 400 tys. osób, które są żywicielami dla 1,5 mln osób. Zgodnie z wyliczeniami Instytutu Kościuszki oraz firmy doradczej Ernst & Young - ograniczenie emisji CO2, jakie zaakceptowała Ewa Kopacz, może obniżyć PKB Polski w latach 2014-2030 średnio nawet o 1 proc. w skali roku! W przeliczeniu na złotówki oznacza to stratę w wysokości minimum 265 miliardów złotych! Podziękujmy Ewie Kopacz za jej idiotyczną i bezmyślną decyzję...