Bronisław Komorowski wspominał legendarną aktywność profesora - działalność w podziemiu w czasie wojny, pomaganie Żydom, bycie historykiem i kronikarzem polskiego ruchu niepodległościowego.
Reklama
Ta aktywność zawsze była podyktowana chęcią służenia ojczyźnie w różnych miejscach i w różnych rolach, ale zawsze z głębokim zaangażowaniem w sprawy polskie - mówił prezydent.
Bronisław Komorowski zaapelował, by na oficjalnych gmachach opuszczono polską flagę. Jak dodał, ma to być taki mały symbol naszego żalu po odejściu "naprawdę niezwykłego człowieka".
Profesor Władysław Bartoszewski zmarł w warszawskim szpitalu MSW w wieku 93 lat.
Komentarze (101)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA Bartoszewski, matury ponoc nie zrobil, no bo go Niemcy capneli i posadzili w Oswiecimiu. Pewnie zrobil te mature w jakiej podziemnej szkole potem, ale poniewaz prawackie bydlo i tak w to nie uwierzy, wiec sie nie bede upieral. Potem capneli go komunisci i przesiedzial 6 lat w stalinowskich wiezieniach. Kiedy wiec wyszedl z wiezienia, to nie nagial sie do oficjalnej *nauki*, nie zajrzal do pism Lenina, tylko, zaczal tak sobie pisac o tym i owym. Zostal nie wiadomo dlaczego zauwazony i przez Niemcow i przez Zydow i ten niewyksztalcony *nieuk* zaczal wykladac na zagranicznych uczelniach. Te zachodnie glaby nie poznaly sie na tym hochsztaplerze, nie dostrzegly utytuowanych profesorow Glinskich , Pawlowicz. Do dzis nie doceniaja rangi naszych uczelni plasujace je w rankingach w odleglych setkach.
Ps
Jednego nie rozumiem: dlaczego, kiedy Bartoszewski nazwal buczace na cmentarzu bydlo bydlem, to bydlo poczulo sie obrazone?
Wielki Polak , wielki patriota
PROFESOR Wladyslaw Bartoszewski .
Nie mam zamiaru rozpisywac sie o
jego zaslugach i osiagnieciach , albowiem sa powszechnie znane .
Ale mam w zamiarze podielic sie z
pewna refleksja
ktora mnie dopadla kilkadziesiat godzin po smierci PROFESORA .
Labirynt to symbol ktory od zawsze
towarzyszyl czlowiekowi .
Najstarsze labirynty odkryte przez nas ludzi , licza ponad 5 000 lat .
Czym jest labirynt dla czlowieka ?
Dla wielu starozytnych byl symbolem Wszechswiata . Byl tez
symbolem Zycia . Byl wreszcie symbolem Drogi jaka przebyc musi kazdy czlowiek od narodzin do smierci .
Gernot Candolini mowi wprost :
” Labirynt jest symbolem naszych
drog zyciowych . W jego centrum mozemy sami siebie odnalezc .”
Ten sam autor w slowie wstepnym do swojej ksiazki pt. ” Labyrinth ” tak pisze :
” Zadne zycie nie przebiega po linii
prostej , pnacej sie wciaz ku gorze .
Labirynt , pradawny symbol ludzkosci , wiernie oddaje realia zycia .
W zawilych ” Drogach Wedrowki ”
przez Labirynt/Zycie , szukamy pelnego tajemnic Srodka .
Ale co nas oczekuje , gdy dotrzemy do tego Srodka :
Poznanie ?, Szczescie ?, dlugo poszukiwana Rownowaga Sil ?, czy
tez oko Cyklonu ? Zadowolenie i Harmonia , czy tez Groza i Upadek ?
Spotkanie z tym starym symbolem ,
bylo dla mnie czyms niesamowitym .
To bylo tak , jakbym odkryl Mape
mojej duszy …
… Pokonac droge w Labiryncie ,
znaczy tyle co przelamac sie i poddac swobodnej Wedrowce .
Wielokrotnie zawracac aby w koncu
dotrzec do Srodka i na koniec znalezc Droge powrotna .”
Kiedy przeczytalem te slowa , niemal
natychmiast skojarzylem wedrowke
po Labiryncie z zyciem PROFESORA
Wl.Bartoszewskiego .
Bo czyz nie szukal on tego uniwersalnego Srodka , bladzac po
wielu Labiryntach swojego zycia ,
nigdy sie nie poddajac ?
Czyz nie zawracal z falszywych sciezek w Labiryncie zycia , by zaraz , natychmias podjac wedrowke na nowo , tym razem po wlasciwej sciezce w Labiryncie ?
No i wreszcie najwazniejsze :
czyz samo Zycie PROFESORA nie bylo jednym Wielkim Labiryntem ?
Ciaglym szukaniem , wieczna wedrowka po meandrach zycia ,
odkrywaniem nowych ” ziem ” ?
Ja osobiscie mysle ze tak wlasnie
bylo i ze Wielki Polak i Wielki Czlowiek , jakim byl Wladyslaw
Bartoszewski , po dlugiej i ciekawej wedrowce po swoim osobistym Labiryncie , dotarl szczesliwie do jego Srodka .
Poklon Jego Pamieci i …
PROFESOR Wladyslaw Bartoszewski
.
Nie mam zamiaru rozpisywac sie o
jego zaslugach i osiagnieciach , albowiem sa powszechnie znane .
Ale mam w zamiarze podielic sie z
Panem i z blogerami pewna refleksja
ktora mnie dopadla kilkadziesiat godzin po smierci PROFESORA .
Labirynt to symbol ktory od zawsze
towarzyszyl czlowiekowi .
Najstarsze labirynty odkryte przez nas ludzi , licza ponad 5 000 lat .
Czym jest labirynt dla czlowieka ?
Dla wielu starozytnych byl symbolem Wszechswiata . Byl tez
symbolem Zycia . Byl wreszcie symbolem Drogi jaka przebyc musi kazdy czlowiek od narodzin do smierci .
Gernot Candolini mowi wprost :
” Labirynt jest symbolem naszych
drog zyciowych . W jego centrum mozemy sami siebie odnalezc .”
Ten sam autor w slowie wstepnym do swojej ksiazki pt. ” Labyrinth ” tak pisze :
” Zadne zycie nie przebiega po linii
prostej , pnacej sie wciaz ku gorze .
Labirynt , pradawny symbol ludzkosci , wiernie oddaje realia zycia .
W zawilych ” Drogach Wedrowki ”
przez Labirynt/Zycie , szukamy pelnego tajemnic Srodka
.
Ale co nas oczekuje , gdy dotrzemy do tego Srodka :
Poznanie ?, Szczescie ?, dlugo poszukiwana Rownowaga Sil ?, czy
tez oko Cyklonu ? Zadowolenie i Harmonia , czy tez Groza i Upadek ?
Spotkanie z tym starym symbolem ,
bylo dla mnie czyms niesamowitym .
To bylo tak , jakbym odkryl Mape
mojej duszy …
… Pokonac droge w Labiryncie ,
znaczy tyle co przelamac sie i poddac swobodnej Wedrowce
.
Wielokrotnie zawracac aby w koncu
dotrzec do Srodka i na koniec znalezc Droge powrotna .”
Kiedy przeczytalem te slowa , niemal
natychmiast skojarzylem wedrowke
po Labiryncie z zyciem PROFESORA
Wl.Bartoszewskiego .
Bo czyz nie szukal on tego uniwersalnego Srodka , bladzac po
wielu Labiryntach swojego zycia ,
nigdy sie nie poddajac ?
Czyz nie zawracal z falszywych sciezek w Labiryncie zycia , by zaraz , natychmias podjac wedrowke na nowo , tym razem po wlasciwej sciezce w Labiryncie ?
No i wreszcie najwazniejsze :
czyz samo Zycie PROFESORA nie bylo jednym Wielkim Labiryntem ?
Ciaglym szukaniem , wieczna wedrowka po meandrach zycia ,
odkrywaniem nowych ” ziem ” ?
Ja osobiscie mysle ze tak wlasnie
bylo i ze Wielki Polak i Wielki Czlowiek , jakim byl Wladyslaw
Bartoszewski , po dlugiej i ciekawej wedrowce po swoim osobistym Labiryncie , dotarl szczesliwie do jego Srodka .
Poklon Jego Pamieci i …
Przyzwoitym ?
w Polsce ???
Zobaczcie ile to się robactwa wyroiło tylko z tego tytułu ze może się wreszcie pokazać że JEST i z tej tylko okazji że ZMARŁ.
Że dziś już nie może tym plugawcom sam odpowiedzieć .
Jak żył to jakoś nikt z nim do dysputy nie stawał a dziś popatrzcie , posłuchajcie
.
To jest POLSKA właśnie
Dla mnie Wladyslaw Bartoszewski
byl , jest i bedzie PROFESOREM .
Zadałem sobie kiedyś takie pytanie….
Styropianowcy nie polemizują.
Oni od razu lustrują, zbierają haki, grzebią w życiorysach.
Szukają punktu zaczepienia w biografiach, czepiają się drobiazgów, interpretują i insynuują.
Im bogatszy, dłuższy życiorys, tym łatwiej się doczepić….
.
Przy czym, ich życiorysy są na ogół dość miałkie, krótkie, pozbawione zdarzeń decydujących o przeszłości, kluczowych dla kraju.
Za to uzurpują sobie prawo do oceniania innych, ich dokonań i moralności.
Byle chłystek będzie teraz oceniał Bartoszewskiego…..
W porównaniu z kim?
Z sobą?
Opluwanie autorytetów zaczęło się od Turowicza chyba.
I trwa w najlepsze.
Widocznie te małorolne, granatem od pługa oderwane, nic innego nie potrafią.
Nauczenie ich czytania i pisania, było chyba błędem największym, skoro urządzają od dziesięcioleci taką SZCZUJNIĘ…..
Nawet nazwisko kojarzę! Święte słowa!
Sam bywałem wielokrotnie ofiarą tej maniery polskiej, wynikającej z niedobrego nazwania stanowiska i tytułu tym samym wyrazem. Łamańce władz uczelni, aby odróżnić od siebie osoby na stanowiskach profesora od tytularnych profesorów bywają humorystyczne. Nazwanie profesora bez tytułu “uczelnianym” jest kretyńskie. Przecież profesor z tytułem też często pracuje w uczelni, a nie w prywatnym burdelu, tylko z tą różnicą, że wśród prostytutek nadal jest profesorem, a ten drugi byłby tam, np. na stanowisku wykidajł, tylko grzecznościowo nazwany “profesorkiem”.
Najlepiej wyjaśnia tę skomplikowaną sprawę stary dowcip:
Pewna staruszka, była pracownica agencji towarzyskiej, skarży się znajomemu, emerytowanemu kolejarzowi, że dzieci cały czas wołają za nią “k…a”, a ona przecież jest taka porządna. Na to kolejarz: “Ja już jestem wiele lat na emeryturze, a wszyscy zwracają się do mnie – “Panie Zawiadowco”!
Proponuje, z szacunku dla Profesora, igonorowac wszelkie wspisy na temat zmarlego popelnione przez nieudacznikow, gamoni, salonowych lwow, hochsztaplerow, szubrawcow spod ciemnej gwiazdy, filozofantow a przedewszsytkim pospolitych idiotow.
Dwa są: po pierwsze – pojednanie z Niemcami, drugie to pojednanie z Żydami. Oczywiście zapracował na te osiągnięcia cały polski establishment, ta pogardzana przez ciemny lud polska klasa polityczna, gdyż to ona zrobiła Bartoszewskiego szefem MSZ w dwóch różnych rządach (z naciskiem na “różnych”).
Historia bowiem to nie tylko skrzętne zbieranie faktów, ich celebrowanie, obchodzenie rocznic, roztkliwianie się nad nimi, wymachiwanie rekwizytami i ich rozdzieranie na strzępy, nawet nie prezentowanie narodowej polityki historycznej na forum światowym w celach edukacyjnych. Historia to jest jej wykuwanie na bieżąco, określanie trendów, wykorzystywanie ich czy choćby wpasowanie się, krótko mówiąc – formułowanie i realizowanie polskiej racji stanu.
Z tych pośmiertnych obchodów, komentarzy i wspominków, często dętych wyłowić da się Bartoszewskiego kilka fraz, raczej tez, które prezentują polską rację stanu dobitnie i w treści bardzo mi odpowiadającej.
Nie jesteśmy panną na wydaniu nadzwyczajnej piękności, ani z ogromnym posagiem, bądźmy więc sympatyczni. Dzisiaj do Warszawy przyjeżdża kanclerz Merkel z całym niemal rządem niemieckim na konsultacje. W ogóle to dzięki rosnącej pozycji Polski możliwe były rządy dyplomatołków, szczęśliwie krótkie acz ad perpetuam memoriam. Tak sądzę.
Paradoksalnie to buczenie na cmentarzach,TEN PRZEMYSŁ POGRADY ZWANEJ NIEPOKORNOŚCIĄ NIE BRZMIAŁYBY TAK PRZERAŹLIWIE, GDYBY NIE WCZEŚNIEJSZE SUKCESY POLSKIEJ RACJI STANU.
Gdyby nie wejście do UE,
wzmocnienie więzi Warszawa-Berlina;
bez sukcesów Bartoszewskiego i jego licznych szefów nie byłoby tylko na szczescie dwuletnich rządów Kaczyńskich i Fotygi.
Wśród obchodów śmierci Profesora przemknęło mi wspomnienie 90-lecia Jego urodzin z Fedorowiczem i Tuskiem, pod egidą prezydenta Komorowskiego.
Bartoszewski na koniec swego życia opowiedział się po stronie tego rządu, tej formacji politycznej z ogromną żarliwością i nieskrywaną przyjaźnią. To może boleć wielu, także w szeregach pt. Blogowiczek/-czów. Mnie ta linia podoba się u Profesora. Jego pogrzeb będzie wzmocnieniem prezydenta Komorowskiego w kampani wyborczej, sorry.
Oby tylko skończyło się na jednej turze, bo wyborcze buczenie, nieproduktywne, jakaś debata z Andrzejem Dudą byłaby nieznośna, niepotrzebna, żałosna po raz kolejny, byłaby pogardą dla polskiej racji stanu.
Ale śpiewać będę – OJCZYZNĘ WOLNĄ POBŁOGOSŁAW PANIE.
JEST DROŻSZY OD BRYTYJSKIEJ RODZINY KRÓLEWSKIEJ !!
ZOBACZ ILE PŁACIMY ZA MNOŻĄCE SIĘ WTOPY, CHAMSTWO, PYCHĘ, LEKCEWAŻENIE NAS, OBCIACH NA CAŁY ŚWIAT.
Na utrzymanie kancelarii Bronisława Komorowskiego wydajemy 475 tys. zł dziennie. Prezydent RP kosztuje więcej niż prezydent Niemiec i wiele europejskich koronowanych głów. Na co Komorowski wydaje takie pieniądze?
Na doradcę, który mu napisał przemówienie o bigosowaniu, wygłoszone w German Marshall Fund podczas pierwszej, superważnej wizyty oficjalnej w USA?
„Bigos to takie szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane” – dowiedzieli się goście prestiżowej instytucji.
A może kasa poszła na pisanie projektów ustaw? Nie, już wiadomo, że Komorowski unikał inicjatyw ustawodawczych.
Może więc wydajemy na to, by zatrzeć nieprzyjemne wrażenia gospodarzy po prezydenckich wizytach, jak w Japonii, gdy w parlamencie Komorowski łazi buciorami po fotelach?
Niezależnie od stopnia miałkości i obciachu, jakie niesie ta prezydentura, sumy przejadane przez kancelarię Komorowskiego są porażające. Zwłaszcza w kontekście wypowiedzi liderów PO, że głowa państwa to jedynie strażnik żyrandola.
brawurowe,wrecz niemozliwe ucieczki z tego kombinatu smierci ale jeszcze nigdy nie slyszalem zeby ktos po 6miesiacach opuscil ten oboz ze wzgledu na zly stan zdrowia,a tak odzyskal wolnosc Bartoszewski,jezeli ktos nie uciekl opuszczal ten
osrodek zaglady tylko przez komin,powiedzcie sami to daje do myslenia.
Ale również ucieleśnienie polskiej głupoty. Ten facet był usłużny w stosunku do tzw. "polskich służb", które łamały polskie prawo, bo działał tak szybko jak mówił nawet bez głębszego zastanowienia.