Anna Monkos: Nagie kobiety na plakacie z napisem "Partia Kobiet. Polska jest kobietą". Zaszokowałyście. Ale słyszałam wiele komentarzy w stylu: "No, tak. Co innego miałyby zaoferować kobiety niż swoją nagość?". To mówili mężczyźni oczywiście.
Manuela Gretkowska: W Polsce mówi się o kobietach wiele gorszych rzeczy. Przecież poseł Kurski mówi o kobietach lekceważąco "kobietki". I nikogo to nie oburzyło. A na naszym plakacie nie ma przecież ani krzty seksu czy pornografii! Obiekt seksualny to wymalowana kobieta, z rozchylonymi ustami i wygięta w seksownej pozie. A nasz plakat nie przedstawia nic szokującego: symbolicznie przedstawia sytuację kobiet w Polsce, które często są nagie i bezbronne. Również wobec prawa. Proszę też zwrócić uwagę na nasze twarze. Tam nie ma kokieterii. Jest powaga i determinacja.

Dlaczego spoty i plakaty umieszczacie tylko w internecie?
Nie mamy pieniędzy, ale nawet gdybyśmy miały, to nie prowadziłybyśmy kampanii w ten sposób jak inni. Jeśli wejdziemy do Sejmu, będziemy optować za tym, żeby zabronić spotów telewizyjnych i billboardów. We Francji jest taki zakaz, a frekwencja wyborcza wyniosła 80 proc. Bo dopiero wtedy rozwija się demokracja bezpośrednia: są spotkania z wyborcami i rzeczowe debaty. A u nas wyrzuca się pieniądze w błoto. Partie obsikują teren. A za te pieniądze lepiej kupić komputery do szkół czy wybudować wioski dziecięce. My próbujemy prowadzić kampanię inną metodą. Nasz plakat przedrukowało dziś kilka gazet, zupełnie za darmo. Wczoraj telewizje pokazywały nasz spot. Bo on wywołuje dyskusje, a nie tylko manipuluje emocjami.

W programie Partii Kobiet jest m.in. postulat, żeby kobiety miały prawo decydować o swojej płodności. Czy to oznacza, że jesteście za legalizacją aborcji?
My jesteśmy za legalizacją kobiet, ich pragnień i potrzeb. Niech one same się wypowiedzą na ten tematy. Jak teraz partie traktują kobiety? Samoobrona to była partia plemienna. Politycy ciągnęli kobiety za włosy do jaskini i gwałcili, a ich żony się zachwycały, jakie to jurne chłopy. PiS to z kolei harem polityczny. Kobiety bywają używane do stwarzania pewnego wizerunku przy samcu alfa, którego wypowiedzi bardzo często sugerują mizoginizm: "Ta małpa w czerwonym" czy "Szwagierka nie wie, co mówi".

Partia Kobiet jest bliska LiD i PO. Po co wyborcy mieliby ryzykować utratę głosu i poprzeć Partię Kobiet?
Bo to jest oddanie głosu tak naprawdę na siebie. Nasza partia jest reakcją na poniżające traktowanie kobiet w Polsce. Nowoczesne państwo to współpraca kobiet i mężczyzn. Jeżeli kobiety są dyskryminowane na rynku pracy, chociażby z powodu macierzyństwa, i nie włączają się w życie społeczne i polityczne, to mamy do czynienia z państwem anachronicznym, w którym zatrzymują się różne reformy, i dążymy do modelu jak we Włoszech: mniejszy przyrost naturalny, mniejszy udział kobiet w życiu społecznym. Kraje nowoczesne, jak Francja i Szwecja, mają parytet i większy przyrost naturalny. A do naszego rządu ONZ przysłał przecież list, w którym w 40 punktach wyliczono dyskryminację Polek. Wcześniej takie nagany dostał tylko rząd RPA, i to w trakcie trwania apartheidu. Polki są murzynami Europy!









Reklama