Apel Płażyńskiego ma związek z wypowiedzią Henryki Krzywonos-Strycharskiej, która stara się o reelekcję do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. W środę w Gdańsku posłanka mówiła m.in., że "500 plus nie załatwia niczego, bo z jednej strony niszczy, z drugiej strony trochę pomaga".
Według niej program pomaga, "bo jednak jakieś pieniądze ludzie dostali i zapomnieli o całym świecie, wpadły im pieniążki do kieszeni". - Z drugiej strony wielu Polaków nie pracuje z tego względu. Na wsiach, na których jestem bardzo często obecna, ludzie porzucili pracę, nikt nie zbiera truskawek, nikt nie wychodzi do robienia prac polowych, bo uważają, że to starczy. To się odbija na dzieciach – oceniła posłanka.
Płażyński zorganizował w piątek w Gdańsku konferencję prasową, na której odniósł się do wypowiedzi Krzywonos-Strycharskiej. - Pani poseł powiedziała o tym, że program 500 plus jest programem szkodliwym. Ja jestem trochę zgubiony, że od tamtego czasu nie było żadnej reakcji ze strony najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej tutaj z regionu, ale i z poziomu ogólnopolskiego - ze strony pana Neumanna, ze strony pana Schetyny czy innych czołowych polityków tej formacji politycznej – powiedział Płażyński.
Dodał, że – jego zdaniem, takie słowa Krzywonos-Strycharskiej pokazują, że wśród członków PO "w dalszym ciągu nie ma jasnej, spójnej wizji tego, czy te programy po wyborach miałyby być w dalszym ciągu kontynuowane, czy też nie". - Dlatego ja bym chciał usłyszeć w końcu odpowiedź ze strony tych tuzów Platformy Obywatelskiej: czy program 500 plus, tak jak to przestawiła pani Krzywonos, jest programem szkodliwym, czy ten program faktycznie szkodzi dzieciom, jak to było przedstawione, czy faktycznie (…) jest tak, że ten program jest szkodliwy też dlatego, że Polacy przystali zbierać truskawki na polach – mówił też Płażyński.
- Moim zdaniem Polaków stać na trochę więcej niż tylko zbiórki truskawek na polskich polach czy szparagów na niemieckich polach. Mamy jako Prawo i Sprawiedliwość trochę większe aspiracje, również wobec Polaków. Chcemy im umożliwiać te aspiracje realizować. Uważamy, że 500 plus to jest świetny program, który umożliwia młodym ludziom lepsze warunki kształcenia, umożliwia wyjazdy na wakacje i też powoduje, że w końcu w Polsce skończyła się wśród młodych ludzi bieda - powiedział Płazyński.
Dodał, że chciałby poznać aktualne stanowisko Platformy Obywatelskiej w sprawie programu 500 plus. Podkreślił, że realizacja tego i innych programów wprowadzonych przez PiS wymaga stabilnego budżetu. - A pamiętamy, jak było za rządów PO-PSL. Wtedy pieniędzy na nic nie było – powiedział Płażyński.
- Szanowni państwo z Platformy Obywatelskiej, bardzo prosiłbym w końcu o taką jasną deklarację, czy to będzie kontynuowane, czy nie. Czy rzeczywiście program 500 plus jest dla państwa programem szkodliwym i dla polskich dzieci – powiedział.
Konferencja Płażyńskiego odbyła się przed debatą wyborczą, którą w jednej z gdańskich szkół zorganizowała młodzież. Na spotkanie zaproszony został także – kandydujący do Sejmu z list KO Jarosław Wałęsa, który – wraz ze Strycharską, brał udział w środowej konferencji prasowej.
Wałęsa został poproszony przez PAP o komentarz do apelu Płażyńskiego. - Uspokajam pana Kacpra Płażyńskiego. Program 500 plus nie będzie wycofywany – powiedział były europoseł dodając, by Płażyński "nie sugerował się propagandą Telewizji Polskiej".
Podkreślił, że "na pewno powinniśmy się pochylić nad tym, by program ten lepiej funkcjonował, ale nikt nie będzie odbierał tych środków, które zostały już przeznaczone". - To jest tylko kwestia tego, żeby ten program trafiał do odpowiednich ludzi, tych, którzy potrzebują tych pieniędzy i żeby to wszystko miało ręce i nogi – dodał.
Poproszony o komentarz do opinii Krzywonos-Strycharskiej dotyczącej braku chętnych do prac polowych, Wałęsa odpowiedział, że jego teściowa "zajmuje się produkcją rolną i rzeczywiście ma z tym wielki problem". - Na pewno ten program doprowadził do pewnej dezaktywizacji zawodowej całej grupy ludzi i należy zachęcać właśnie tym programem do tego, żeby ci ludzie nie odchodzili od pracy i nie korzystali z tego programu jako z jednego źródła utrzymania – podkreślił.