Sobolewski w Polskim Radiu 24 odniósł się do czwartkowych słów szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w Starachowicach (Świętokrzyskie) mówił, że Polakom, należy się "własne państwo, państwo niepodległe, suwerenne, demokratyczne, które jest organizacją wspólnoty Polaków". Podkreślił przy tym, że dziś musimy o tym pamiętać, by ten nowy zamach na naszą suwerenność i niepodległość został odparty.
- Patrząc na sytuację, którą mamy w tej chwili - w kontekście zagranicy - to można wysnuć taki wniosek, że jest taki zamach na suwerenność i na niepodległość naszego kraju. Począwszy od prób ingerowania organów doradczych Rady Europy, jakim jest Komisja Wenecka (...) poprzez próby - według nas - nielegalnego ingerowania w proces prawodawczy w Polsce przez Komisję Europejską i Parlament Europejski. Mamy już trzy instytucje, które w tej chwili zajmują się praworządnością w Polsce w sytuacji, gdy z tą praworządnością jest (wszystko) w jak najlepszym porządku - mówił Sobolewski.
Polityk był też pytany o decyzję Komisji Europejskiej, która ma wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości UE o środki tymczasowe ws. przepisów dotyczących reżimu dyscyplinarnego wobec polskich sędziów i zapytany co zrobi PiS, jeśli TSUE przyjmie ten wniosek i Izba Dyscyplinarna SN zostanie zawieszona.
Według Sobolewskiego należy poczekać na rozstrzygnięcie wniosku przez TSUE, gdyż niedawno mieliśmy taką sytuację, kiedy "oczekiwano wyroku TSUE, który będzie ingerował w polski system prawodawczy". - Okazało się, że wyrok TSUE ograniczył się do tego, że my się nie wtrącamy w to, jak i co stanowi suwerenne państwo w zakresie wymiaru sprawiedliwości - przypomniał polityk.
Jak zaznaczył, jeśli okazałoby się jednak, że rozstrzygnięcie jest TSUE niekorzystne, to "jest duży katalog możliwości, aby odnieść się w odpowiedni sposób do takiego rozstrzygnięcia". - Będziemy wtedy reagować na bieżąco - zapowiedział.
Zdaniem polityka ze strony Unii Europejskiej mamy przykład "hipokryzji i schizofrenii", gdyż w krajach tzw. starej Unii podobne rozwiązania funkcjonują i nie ma obaw o praworządność. - Natomiast w Polsce jest obawa o praworządność, pomimo że wprowadzamy takie same rozwiązania jakie funkcjonują w Niemczech lub Francji - wskazał.
Sobolewski ocenił, że te naciski zewnętrzne są powodowane "działaniami niestety parlamentarzystów partii opozycyjnych, czy to w PE, czy w parlamencie polskim". - Najlepszym przykładem było głosowanie w Parlamencie Europejskim - wskazał.
W czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech. Stwierdzono w niej, że sytuacja w obu państwach się pogarsza, dlatego KE i Rada UE powinny wykorzystać dostępne narzędzia, by wyeliminować ryzyko naruszania wartości unijnych. Europosłowie wezwali państwa członkowskie do przyjęcia przepisów, by dostęp do środków unijnych był uzależniony od przestrzegania praworządności.
Sobolewski zwrócił uwagę, że poza dwoma wyjątkami parlamentarzyści opozycji głosowali "przeciwko Polsce". - Można powiedzieć, że duch Targowicy jest wiecznie żywy- podsumował Sobolewski.
Za przyjęciem rezolucji PE zagłosowali europosłowie PO, PSL i deputowani z list Wiosny, z kolei SLD się podzielił. Przedstawiciele PO, PSL i Wiosny byli krytykowani po głosowaniu przez europosłów PiS. Europosłanka Jadwiga Wiśniewska oceniła, odnosząc się do głosowań PO, PSL i Wiosny, że "występowanie przeciwko rządowi w PE nie służy Polskiej racji stanu". W odpowiedzi szef delegacji PO Andrzej Halicki podkreślał, że Platforma poparła rezolucję, bo "UE musi być silniejsza, a nie słabsza". PO odrzuca oskarżenia ze strony PiS, że przez głosowanie przyłącza się do odbierania funduszy unijnych dla Polski.
PE zaapelował, by w czasie kolejnych wysłuchań odniesiono się również do nowych wydarzeń i oceniono ryzyko naruszenia niezależności sądownictwa, wolności słowa, w tym wolności mediów. Rezolucja apeluje do KE "o wykorzystanie w pełni dostępnych narzędzi, w szczególności przyspieszonych postępowań" przed Trybunałem Sprawiedliwości i "wniosków o zastosowanie środków tymczasowych, aby wyeliminować wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę i Węgry wartości, na których opiera się Unia".
Eurodeputowani stwierdzili, że wniosek KE dotyczący praworządności w Polsce ma ograniczony zakres, dlatego zaapelowali do Rady UE, aby w związku z obecnymi wysłuchaniami zbadała, w jaki sposób zająć się zarzutami dotyczącymi naruszeń praw podstawowych w Polsce.
Rezolucja PE wskazuje, że przebieg wysłuchań uwypukla ponownie pilną potrzebę wprowadzenia unijnego mechanizmu dotyczącego demokracji, praworządności i praw podstawowych. Miałby to być coroczny "niezależny, oparty na dowodach i niedyskryminacyjny przegląd oceniający na równych prawach przestrzeganie przez wszystkie państwa członkowskie UE wartości".