Uroczystość podpisania Traktatu odbyła się na dziedzińcu klasztoru hieronimitów w Lizbonie - Portugalia przewodniczy obecnie Unii Europejskiej. Ceremonia była bardzo uroczysta. Podpisywaniu traktatu towarzyszył śpiew chóru.
Po podpisaniu odsłonięto upamiętniający wydarzenie pomnik. Przywódcy zrobili sobie wspólne zdjęcie i... wsiedli do zabytkowego tramwaju. Zawiózł ich do położonego obok pałacu prezydenckiego Muzeum Powozów.
Traktat Reformujący ustanawia m.in. nowe stanowiska, które mają usprawnić funkcjonowanie: Przewodniczącego Rady Europejskiej oraz wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Będzie on przewodniczył Radzie Ministrów Spraw Zagranicznych.
Traktat zmienia też zasady podejmowania decyzji w Unii Europejskiej. Był to najbardziej kontrowersyjny dla Polski zapis. Na nasz wniosek, mimo że traktat wejdzie w życie 1 stycznia 2009 roku, do 2014 roku będą obowiązywały korzystne dla nas zasady głosowania wprowadzone Traktatem Nicejskim.
Dopiero potem zacznie obowiązywać system podwójnej większości państw (55 proc.) i obywateli (65 proc.) przepisany z projektu eurokonstytucji. Do zablokowania decyzji potrzeba będzie ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa.
Przez prawie trzy kolejne lata - od 1 listopada 2014 do 31 marca 2017 roku - każdy kraj będzie mógł jednak zażądać powtórnego głosowania w systemie nicejskim i jeśli zbuduje mniejszość blokującą - decyzja nie zapadnie.
Od marca 2017 roku nie będzie już możliwości głosowania metodą nicejską. Zacznie jednak obowiązywać tzw. kompromisie z Joaniny. Pozwala on na odwlekanie podejmowania decyzji w Radzie przez "rozsądny czas". Mechanizm będzie mógł być użyty, jeśli wystąpią o to kraje reprezentujące co najmniej 19 proc. ludności UE - tyle, ile dziś mają np. łącznie Polska i Francja. Eurokonstytucja zakładała pułap 26,25 proc.
Traktat Reformujący po ewentualnej ratyfikacji w krajach UE ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku.