Jak zaznaczył, zgodnie z konstytucją obowiązek ten powinna przewidywać ustawa, a nie rozporządzenie rządu. W konsekwencji Bodnar zaapelował do premiera o zainicjowanie działań legislacyjnych, które doprowadzą do zgodności z konstytucją przepisów w tej sprawie.

Reklama

O piśmie Rzecznika od premiera poinformowało w środę biuro RPO. Podkreślono, że jest to już kolejne wystąpienie Rzecznika do szefa rządu w tej sprawie, a RPO nie kwestionuje zasadności powszechnego stosowania maseczek jako jednego ze środków ograniczających rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Chodzi o obowiązujące obecnie zasady noszenia maseczek w przestrzeni publicznej, które zostały określone rozporządzeniem Rządu z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Za nieprzestrzeganie tego nakazu grozi mandat do 500 zł.

W ocenie Rzecznika brak uregulowania ustawowego tej kwestii "może mieć istotne znaczenie dla efektywnego egzekwowania obowiązku noszenia maseczek". Jak przypomniano, RPO już w maju wskazywał, że obowiązek zakrywania ust i nosa nie znajduje oparcia w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

"Ustawa ta wyraźnie przewiduje, że obowiązek stosowania innych środków profilaktycznych i zabiegów może być nałożony rozporządzeniem Rady Ministrów wyłącznie na osoby chore i podejrzane o zachorowanie. Tym samym obowiązek zakrywania ust i nosa wprowadzony w rozporządzeniu nie może dotyczyć każdego - niezależnie od oceny jego stanu zdrowia w aspekcie zagrożenia epidemią" - wskazał RPO.

Rzecznik zauważył też, że obecnie obowiązujące przepisy dotyczące obowiązku zakrywania ust i nosa zostały wydane na niezmienionej podstawie prawnej. W związku z tym Bodnar ponownie zaapelował do premiera o pilne zainicjowanie odpowiednich działań legislacyjnych.

Braun: Działania rządu podejmowane pod pretekstem walki z pandemią są nielegalne

Reklama

- Działania rządu podejmowane pod pretekstem walki z pandemią są nielegalne i niemerytoryczne - oświadczył w środę poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Według niego, premier Mateusz Morawiecki "potwierdził osobiście, że obostrzenia nie mają podstawy prawnej".

We wtorek odbyła się wideokonferencja premiera Mateusza Morawieckiego z politykami opozycji dotycząca epidemii koronawirusa. Konfederację reprezentowali szef koła poselskiego Jakub Kulesza oraz poseł Braun.

- Działania rządu podejmowane pod pretekstem walki z pandemią są nielegalne i niemerytoryczne - oświadczył Braun podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie. - Jeśli idzie o kwestię legalności, potwierdził to wczoraj osobiście pan premier Mateusz Morawiecki oraz szef kancelarii premiera pan minister Michał Dworczyk. Potwierdzili nielegalność swoich działań, ponieważ zakomunikowali nam, że właśnie w tych dniach kierują do Sejmu gotowy już projekt ustawy, która - cytuję - "ma uściślić kwestie tzw. obostrzeń" - relacjonował Braun.

- Oznacza to, że pan premier i szef jego kancelarii doskonale orientują się, że ich dotychczasowe działania nie mają i nie miały stosownej podstawy prawnej. Bo jeżeli trzeba pilnie kierować do Sejmu jakiś projekt ustawy, która te sprawy uściśli, to znaczy, że do tej pory nie były one dostatecznie ściśle zdefiniowane prawnie. A co to znaczy "niezdefiniowane ściśle na gruncie prawnym"? To znaczy właśnie nielegalne - oświadczył.

Braun poinformował, że podczas wtorkowej telekonferencji z premierem zwracał uwagę, iż ciągle jeszcze są w Polsce ustawy, jest ustawa zasadnicza, a ich postanowień nie można ani uchylać, ani nawet ograniczać aktami niższego rzędu.

Zwrócił też uwagę na zapisy Kodeksu karnego z rozdziału o wolności i zagrożeniach dla wolności osobistej obywateli, gdzie ustawodawca "bardzo zdecydowanie podkreśla, że wszelkie zamachy na wolność ludzką mają charakter przestępczy". Jak dodał, artykuły te popularne są pod nazwą "gróźb karalnych".

Według polityka, "nie wolno stosować gróźb karalnych nawet wtedy, gdy nie zawsze zostaną one zrealizowane". - Wszystkie tak zwane obostrzenia, które z tygodnia na tydzień wracają do naszego życia, są nie tylko nielegalne, ale wręcz przestępcze - przekonywał Braun.

Przyznał, że "w ustawie o stanach epidemii są stwierdzone możliwości obligatoryjnego stosowania jakichś procedur", ale - jak zaznaczył - "są zastrzeżone dla przypadków chorych i podejrzanych". Wtedy, dodał, podejrzanym mogłaby być np. osoba, która ma objawy choroby, a tymczasem "słyszymy o strasznej chorobie, której podstępność tym się wyraża, że w znakomitej większości przypadków przebiega ona całkowicie bezobjawowo".

- Konieczne są objawy, bądź też zetknięcie bezpośrednie z osobą chorą, i wówczas dopiero moglibyśmy mówić o stosowaniu obligatoryjnym jakichkolwiek procedur, terapii - argumentował poseł. Odnosząc to do nakazu noszenia np. maseczek pod groźbą kary, Braun ocenił, że jest to przykład groźby karalnej.

Wiceprezes i sekretarz generalny Korony Polskiej Włodzimierz Skalik omówił wszystkie pytania skierowane we wtorek przez Konfederację do szefa rządu i szefa KPRM, w tym o naukowe podstawy do wybrania takiej, a nie innej strategii walki z epidemią. Oświadczył, że posłowie Konfederacji oczekują odpowiedzi na piśmie.

- Ani na forum parlamentu, ani w innej części przestrzeni publicznej, nigdy nie usłyszeliśmy, co jest podstawą podejmowanych decyzji - zaznaczył Skalik. Według niego, szef rządu miał wyjaśniać, że rządowi "doradzają epidemiolodzy", jednak nie podał ani nazwisk, ani tytułów tych doradców, o które pytali posłowie Konfederacji.