Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała sprawę do sądu wraz z wnioskiem o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy w grudniu 2020 r., a 10 lutego br. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamila K., wymierzając mu karę trzech miesięcy ograniczenia wolności "polegającą na potrąceniu 10 procent wynagrodzenia za pracę w stosunku miesięcznym na rzecz Stowarzyszenia Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego". K. został również zobowiązany do przeproszenia pokrzywdzonego w formie listownej - poinformowało TVP Info.
Nawoływał do "eksterminacji" i "gazowania" polityków PiS
Portal przypomniał też, że o Kamilu K., byłym liderze Nowoczesnej w Przemyślu, zrobiło się głośno po tym, jak w sieci zaczęły pojawiać się jego wpisy, w których nawoływał do "eksterminacji" i "gazowania" polityków PiS, a nawet do "fizycznego" usunięcia prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego.
Mężczyzna startował do Sejmu z list Nowoczesnej w 2015 roku. W sieci pojawiły się jego zdjęcia, na których pozuje m.in. z Borysem Budką i Ryszardem Petru - napisało tvp.info.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję w maju ub. roku, po tym jak sugerował m.in., że jest gotowy do "fizycznej eliminacji" szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
O zatrzymaniu mężczyzny informował na Twitterze wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Zamieścił także zdjęcia niektórych wpisów Kamila K. Jestem coraz bliżej decyzji o poświęceniu się dla Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i fizycznej eliminacji kaczego ch***ka - czytamy w jednym z nich. Konto mężczyzny zostało usunięte.
O złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z wpisami K. informował też wtedy europoseł PiS Dominik Tarczyński.
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie podawała, że były polityk Nowoczesnej Kamil K. usłyszał zarzut nawoływania do popełnienia zbrodni zabójstwa poprzez zamieszczanie postów na portalu społecznościowym i kierowania wobec polityka PiS groźby bezprawnej fizycznej eliminacji z powodu przynależności politycznej.
Prokuratura przekazywała również, że Kamil K. złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do zarzutu nawoływania do popełnienia zbrodni zabójstwa. Przyznał się natomiast do umieszczenia wpisu, który zawierał groźbę bezprawną fizycznej eliminacji osoby ze względu na poglądy polityczne.