Jako obywatel i prawnik jestem w pewnym ambarasie, że znaleźliśmy się w sytuacji, w której nasz kraj jest pozywany przed Trybunał Sprawiedliwości w związku z naruszeniem najbardziej fundamentalnych praw, jak choćby trójpodział władzy - mówi sędzia Ptaszek w rozmowie z TOK FM.

Reklama

Ptaszek uważa, że to co robi rząd PiS jest niedopuszczalne.

Jesteśmy zaskakiwani zmianami prawa, które odbywają się w nocy. Śmiejemy się z kolegami, że strach zajrzeć do kodeksu, bo może okazać się, że jest już nieaktualny - powiedziała sędzia.

Tuleya ikoną walki o praworządność?

Reklama

Oczywiście po drugiej stronie są osoby, które są podatne na "okienka transferowe", na "wirusa oportunizmu i konformizmu". Pewnie myślą sobie, że jak taka szczepionka z takiego wirusa trochę poboli, może będzie trochę gorączki, bo organizm prawnika będzie chciał ją odrzucić - ale wychodzą z założenia, że potem będzie już łatwiej. Nie, nie będzie łatwiej. Jeżeli ktoś dostał niezasłużony awans, to w końcu ktoś kiedyś postawi mu rachunek. I okaże się, że z takiego wirusa po prostu rozwija się choroba nieprawości - tłumaczyła sędzia Anna Ptaszek.

Sędzia Igor Tuleya ma w sobie gen rebelianta. Znam go od bardzo dawna. I to, że prezentuje taką postawę, jaką prezentuje, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. On płaci za to potworną cenę osobistą, bo to nie jest przyjemne być szarganym dyscyplinarnie i karnie. Wcale nie jest takie łatwe zostać ikoną. Ale daje sobie radę znakomicie - ma wsparcie, nie jest sam - podsumowała Anna Ptaszek.