Po wyborach 26 września w Niemczech może dojść do gruntownego politycznego przemeblowania. W ciągu ostatniego miesiąca poparcie dla dołujących w ostatnich latach w sondażach socjaldemokratów (SPD) urosło na tyle znacząco, że to ich kandydat na kanclerza Olaf Scholz, obecnie wicekanclerz i minister finansów, jest postrzegany jako najbardziej prawdopodobny następca Angeli Merkel na stanowisku kanclerza. To on został uznany za zwycięzcę niedzielnej debaty telewizyjnej, w której uczestniczyli kandydaci trzech wiodących ugrupowań.
Po tym starciu Instytut Forsa zadał oglądającym dwa pytania: kto wypadł najlepiej i kto budzi największe zaufanie, by rządzić krajem. Kandydat SPD miał w ocenie widzów zaprezentować się najlepiej, ale to odpowiedź na drugie pytanie nie pozostawiła złudzeń, kto powinien rządzić krajem. Na Scholza wskazał prawie co drugi odbiorca (47 proc.), co czwarty (24 proc.) – na Armina Lascheta wystawionego przez CDU, partię Angeli Merkel. Najsłabiej w tym zestawieniu wypadła Annalena Baerbock, kandydatka Zielonych (20 proc.), chociaż sam jej niedzielny występ widzowie ocenili lepiej niż Lascheta (30 do 25 proc.; na Scholza jako zwycięzcę debaty wskazało 36 proc. oglądających.