Po odejściu z rządu Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin przestrzegał już m.in. przed zbliżającymi się cięciami w budżecie państwa. Jak powtarzał w mediach, już w 2023 roku może zabraknąć pieniędzy na transfery socjalne. A to rok wyborów parlamentarnych. Dlatego według Gowina można się spodziewać, że PiS zdecyduje się na przedterminowe wybory. Co, jeśli wygra?

Reklama

- Jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory, to Jarosław Kaczyński nie będzie miał już żadnych zahamowań, żeby realizować swoje marzenia o głębokiej rewolucji społecznej - stwierdził Gowin w rozmowie z Karoliną Lewicką. - To właśnie na tym tle rozeszły się drogi moje i Jarosława Kaczyńskiego, Porozumienia i Prawa i Sprawiedliwości. Uważałem, że Zjednoczona Prawica powinna ewaluować w stronę klasycznej zachodnioeuropejskiej chadecji, a Jarosław Kaczyński obrał kurs raczej w stronę partii populistycznej prawicy - mówił gość Poranka Radia TOK FM.

"Iluminacja" Jarosława Gowina

Karolina Lewicka rozliczała obecnego krytyka rządu z tego, co robił od 2015 roku. Jak stwierdziła, ma wrażenie, że "doznał pewnej iluminacji". Dziennikarka TOK FM przypomniała, że kiedy rozmawiała z nim jeszcze w lipcu - przekonywał, że bilans rządów Zjednoczonej Prawicy jest pozytywny i że chciałby startować w tej formule także w przyszłych wyborach.

Reklama

- Polityka jest pełna trudnych wyborów - zaczął Gowin. - Wiem, że nawiązuje pani do zmian w wymiarze sprawiedliwości. Tak, głosowałem za zmianami, które uważałem, że będą w najlepszym razie nieskuteczne, ale na drugiej szali była przeprowadzana przeze mnie reforma systemu szkolnictwa wyższego, czyli kwestia przyszłości młodego pokolenia Polaków - tłumaczył się Gowin. Na marginesie dodał, iż reforma ta "jest teraz rozmontowywana" przez jego następcę ministra Przemysława Czarnka, ale "środowisko akademickie ocenia ją pozytywnie".

Gowin przekonywał, że w sytuacjach gdy arytmetyka sejmowa pozwalała mu na skuteczny sprzeciw - "zatrzymywał Prawo i Sprawiedliwość" wraz "przyjaciółmi z Porozumienia". Jako przykład podał słynne wybory kopertowe, likwidację 30-krotności, której się także sprzeciwiał, czy niedawno głośną nowelizację zwaną "lex TVN". - O tym wszystkim mówiłem jeszcze jako przedstawiciel rządu - podkreślił były wicepremier.

Reklama

"Mogę spojrzeć sobie w oczy w lustrze"

- Jeżeli przyglądam się temu, za co sam odpowiadałem w rządzie, to mogę ze spokojem spojrzeć sobie w oczy w lustrze. Mam świadomość, że w ramach tych kompromisów przykładałem rękę do rzeczy, które nie były dla Polski dobre, delikatnie mówiąc - przyznał szef Porozumienia.

Gowin nawiązał do zmian w wymiarze sprawiedliwości, za którymi także głosował. I podkreślił, że "wiedział, że będą nieskuteczne". - Ale wiedziałem też, że ze względu na otoczenie międzynarodowe, polską konstytucję, nastawienie środowiska sędziowskiego, polskie sądy nie pozwolą się upolitycznić i upartyjnić, i tak się rzeczywiście stało. Ciągle jesteśmy państwem o niezależnym sądownictwie - oznajmił gość TOK FM.

Dopytywany, czy zamierza startować w przyszłych wyborach parlamentarnych (bez względu na to, kiedy się odbędą) - Gowin powiedział, że tak, jeżeli będzie przestrzeń dla środowisk, które nie chcą się wpisywać w wojnę polsko-polską. Jak podał, "pracuje obecnie na rzecz powstania nowej, centroprawicowej listy i formacji, która wypełni przestrzeń między PiS a PO".