Według Dziuby, wysłanie delegacji NIK na Białoruś było "indywidualną decyzją obecnego prezesa Izby" Mariana Banasia.

W ubiegłym tygodniu PolsatNews.pl podał, że delegacja NIK pojechała do Mińska na rozmowy z białoruskim odpowiednikiem Izby - Najwyższym Organem Kontroli; miały one dotyczyć sytuacji w Puszczy Białowieskiej. Rzecznik NIK Łukasz Pawelski pytany wówczas przez PolsatNews.pl, czy wizyta delegacji NIK na Białorusi i współpraca instytucjonalna jest właściwym działaniem w sytuacji kryzysu dyplomatycznego między Polską i Białorusią, nie chciał komentować sprawy. Jak podał portal, rzecznik zaznaczył, że wizyta w Mińsku odbywa się w ramach standardowej współpracy międzynarodowej.

Reklama

W odpowiedzi na te doniesienia marszałek Sejmu Elżbieta Witek zażądała w czwartek od prezesa NIK Mariana Banasia pilnych wyjaśnień w tej sprawie. Dzień później połączone sejmowe komisje ds. kontroli państwowej i spraw zagranicznych przyjęły stanowisko mówiące o tym, że delegacja NIK powinna natychmiast wrócić z Mińska do kraju, a winni decyzji o wyjeździe powinni ponieść konsekwencje.

Oświadczenie wiceprezesa

W poniedziałek w oświadczeniu przesłanym PAP do sprawy wyjazdu delegacji Izby na Białoruś odniósł się wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba. - Oświadczam, iż niedopuszczalne było wysłanie na Białoruś oficjalnej delegacji NIK w sytuacji, gdy od wielu miesięcy kraj ten prowadzi z Polską wojnę podprogową, czyli wojnę bez używania broni. Taka wizyta NIK dała niestety powód do tego, by agresor mógł twierdzić, że są instytucje Państwa Polskiego akceptujące politykę Białorusi - napisał Dziuba.

Jak podkreślił, nie był informowany "ani o zamiarze wysłania delegacji NIK na Białoruś, ani o jej wyjeździe". Zaznaczył również, że gdyby miał takie informacje, "zgłosiłby energiczny sprzeciw". - Jest bowiem niedopuszczalne tworzenie wrażenia, iż stosunki pomiędzy naszymi krajami są normalne, podczas gdy w rzeczywistości władze Białorusi zdecydowały się na wielomiesięczne, świadome akty agresji wobec Polski - ocenił wiceszef NIK.

Reklama

W jego opinii, "nieprzestrzeganie przez prezesa NIK konstytucyjnej zasady kolegialnego działania, także w ustawie o NIK wyszczególnionej, doprowadza do błędnych decyzji, w konsekwencji do umniejszenia autorytetu polskiego organu kontroli państwowej". Według Dziuby, "wysłanie delegacji NIK na Białoruś, która decyduje się na agresję wobec Polski, było indywidualną decyzją obecnego prezesa Izby".

Udział całego kierownictwa NIK w podejmowaniu decyzji z pewnością zapobiegłoby białoruskiej eskapadzie godzącej w interesy naszego państwa. Metoda zarządzania Izbą przez obecnego prezesa zasadza się na całkowitym ignorowaniu konstytucyjnej zasady kolegialnego działania. Wbrew niej, obecny prezes NIK jednoosobowo kieruje tą instytucją. Nieuchronnie prowadzi to do błędów w funkcjonowaniu Izby. Jak zaś pokazuje wysłanie delegacji NIK na Białoruś, prowadzi to także do naruszenia żywotnych interesów naszego Państwa - napisał Dziuba w oświadczeniu.