To, że dzisiaj w Kijowie jest premier Mateusz Morawiecki, premierzy Czech i Słowenii, a także wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, którzy pojechali na Ukrainę jako delegacja Rady Europejskiej, w imieniu całej wspólnoty europejskiej, to dowód na to, że liczy się tylko realna polityka, realne wsparcie, również to symboliczne. To moralne wsparcie dla prezydenta Zełenskiego, ale nie tylko, bo również dla całego narodu ukraińskiego, dla tych wszystkich, którzy bronią dzisiaj również bezpieczeństwa Warszawy, Berlina, Paryża czy Brukseli - powiedział wpolityce.pl Brudziński.
Cel Putina?
Według niego, celem rosyjskiego przywódcy Władimira Putina jest "podporządkowanie sobie całej Europy i zredefiniowanie obecnego porządku świata". I to jest nasze wspólne zadanie, aby to szaleństwo powstrzymać - dodał europoseł PiS.
To jest nasze zadanie, polityków i państw Europy Środkowo-Wschodniej, aby właśnie te słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego przypominać naszym kolegom na Zachodzie. To my, państwa Europy Środkowo-Wschodniej musimy przypominać tej bogatej i sytej Europie Zachodniej o tym, czym w rzeczywistości jest putinowska Rosja - stwierdził także europoseł PiS.
Wstrząs dla Francji i Niemiec?
Z całą pewnością ta wizyta ma dla nas Polaków wymiar szczególnie symboliczny. Wszyscy mamy bowiem w pamięci, wspomnianą przez pana, wizytę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w stolicy Gruzji w 2008 r. - zwrócił również uwagę Brudziński. Dzisiejsza wizyta ma jednak o wiele cięższą wagę. Mamy bowiem na Ukrainie realną wojnę. Na Kijów spadają bomby. Przez putinowskich siepaczy bombardowane są szkoły, przedszkola, szpitale, domy mieszkalne - zaznaczył.
Brudziński powiedział też, że wizyta premierów w Kijowie "będzie wstrząsem dla opinii publicznej we Francji i w Niemczech". Że przywódcy tych państw zrozumieją, że nie wystarczy wysłać na Ukrainę 5 tys. hełmów. Że będzie szokiem dla Francuzów, których rząd, jak się dowiedzieliśmy, wysyłał pomimo obowiązującego embarga broń do Rosji - wyliczył.