Szef Platformy został w poniedziałek w TVN24 zapytany o wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych na Węgrzech, w których - według niemal pełnych danych z komisji wyborczych - rządząca koalicja Fideszu premiera Viktora Orbana i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie, uzyskując tym samym większość konstytucyjną.
Tusk odniósł się do wypowiedzi Orbana z wieczoru wyborczego, kiedy węgierski premier wśród przeciwników, nad którymi zwycięstwo odniósł Fidesz, wymienił m.in lewicową opozycję, "brukselskich biurokratów", a także prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Na tę wypowiedź zgromadzeni zwolennicy Orbana zareagowali śmiechem.
To najbardziej uderzający moment w tym, co się dzieje tuż po wyborach na Węgrzech. Wojna, która teraz trwa na Ukrainie, te ponure słowa i ponury rechot, jaki słyszeliśmy w Budapeszcie, potwierdzają to, co mówię - wojna na Ukrainie to także wielka konfrontacja o demokrację, wartości Zachodu, prawa i wolności człowieka, konfrontacja, która ma miejsce także u nas, w Europie, w Polsce czy na Węgrzech - powiedział Tusk.
Stwierdził, że "Orban jest wyjątkowo bezczelnym - bo jawnym i bezwstydnym - sojusznikiem Putina". Te słowa, że dla niego głównym przeciwnikiem w wyborach byli węgierscy demokraci, Unia Europejska i prezydent Zełenski, wypowiedział kilkadziesiąt godzin po ujawnieniu masakry w Buczy, zbrodni Putina na narodzie ukraińskim - to wyraźnie pokazuje, ilu małych Putinów mamy w Europie - powiedział lider PO.
"W Unii jest wielu polityków, którzy próbują postępować jak Orban"
Tusk ocenił, że poważny problem wewnątrz Europy polega na tym, że "Orban, ale nie tylko on, realizuje pewien model putinowskiej władzy politycznej u siebie w kraju". To jest zorganizowana na wielką skalę państwowa korupcja - właściwie legalna, bo on po to zmieniał konstytucję i prawo, żeby to zawłaszczanie państwa, mediów, budowanie świata oligarchów, żeby to wszystko miało pozory legalności - mówił. Dodał, że w Unii jest wielu polityków, którzy próbują postępować jak Orban.
Napaść Rosji na Ukrainę być może wyzwoli Zachód z takiej pokusy nieustannego appeasementu, takiego ugłaskiwania agresorów i dyktatorów - dodał. Jak zaznaczył, należy poddać osądowi, czy "Węgry Orbana są jeszcze rzeczywiście częścią Unii Europejskiej, czy to nie jest już takie ostateczne złamanie jej fundamentów".
Dzisiaj rząd polski i PiS, i prezes Jarosław Kaczyński, i premier, muszą bardzo wyraźnie powiedzieć Polakom, Europie i Orbanowi: dosyć sojuszu z tym politykiem, których de facto buduje piątą kolumnę Putina w Europie - stwierdził lider PO.
Według Tuska, w obecnej sytuacji należy oczekiwać od polskiego rządu, żeby "unikał hipokryzji, kłamstwa i nieznośnych dwuznaczności".
Po pierwsze, oczekiwałbym od premiera Mateusza Morawieckiego, żeby wreszcie wytłumaczył, dlaczego każdego dnia tysiące wagonów z kierunku wschodniego przejeżdża polską granicę - oświadczył. Dodał, że rząd słusznie naciska na zachodnich partnerów w kwestii sankcji wobec Rosji, ale "trzeba też dawać przykład - inaczej te nawoływania nie będę wiarygodne".
Tusk odniósł się także do postawy Niemiec w podejściu do Rosji i zarzutów, że to one są "głównym hamulcowym" sankcji. Dzisiaj Niemcy - o wiele za późno oczywiście - dokonują pewnego zwrotu i są gotowi coraz bardziej wspierać Ukrainę, a przynajmniej w ocenie Putin-Zełenski nie mają wątpliwości, po czyjej są stronie. Dzisiaj atakują (prezydenta Francji Emmanuela - PAP) Macrona, który jest w finale walki wyborczej z panią Marine Le Pen - kolejną proputinowską polityczką w Europie - tego typu działania pisowskiego rządu stawiają wielki znak zapytania nad tym, po czyjej stronie stoi rząd pisowski - mówił.
Jak dodał, nie można naprawdę wspierać Ukrainy, jeśli się wspiera Le Pen przeciwko Macronowi czy też Orbana. Na miłość Boga, albo w tę, albo we w tę - dodał.
Premier Morawiecki w poniedziałek rano wezwał liderów UE do zdecydowanego działania oświadczając, że krwawe masakry, których dopuszczają się rosyjscy żołnierze w Ukrainie to jest ludobójstwo. Zwrócił się też bezpośrednio do prezydenta Francji Emmanuela Macrona pytając go ile razy negocjował z Putinem i co osiągnął oraz czy powstrzymał "którekolwiek z tych działań, które miały miejsce". Ze zbrodniarzami się nie negocjuje, zbrodniarzy trzeba zwalczać - stwierdził premier.
Z kolei zwracając się do kanclerza Niemiec Olafa Scholza Morawiecki mówił, że "to nie głosy niemieckich biznesów, niemieckich miliarderów, którzy teraz pewnie wstrzymują was od następnych działań, powinny być dzisiaj głośnio słyszane w Berlinie", tylko "głos tych niewinnych kobiet i dzieci, głos tych mordowanych powinien być usłyszany przez wszystkich Niemców i przez wszystkich polityków niemieckich".
Tusk został też w poniedziałek w TVN24 zapytany o wnioski dla polskiej opozycji po porażce wyborczej opozycji węgierskiej. Nie możemy porównywać sytuacji na Węgrzech i w Polsce jeden do jednego. Ja nie zmieniam zdania - dzisiaj wspólne działanie opozycji, w tym wspólna lista w przyszłych wyborach parlamentarnych, dają większą szansę na pokonanie PiS. Dla mnie to jest oczywiste i cieszę się, że moi partnerzy z innych partii pogodzili się co do tego, że wspólnie będziemy szukać najlepszego sposobu, jak pokonać PiS i wspólnie będziemy analizować sytuację - powiedział Tusk.