Nie było bojkotu ze strony Rosji na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych G20 w Indonezji. Zachód nie zdołał go zorganizować - powiedziała w piątek dziennikarzom rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.
Nie było żadnego bojkotu z naszej strony, to nie są nasze praktyki. Bojkot ze strony Zachodu nie powiódł się, natomiast organizatorzy dołożyli wszelkich starań, by spotkanie było na najwyższym poziomie i rzeczywiście spełniało wszystkie do dyskusji - cytuje Zacharową TASS.
Jak tylko w końcu zorientowali się, że są w absolutnej mniejszości (bo jeśli od dwudziestu krajów odejmiesz siedem, to dostaniesz 13, a te kraje nie zamierzały organizować żadnych bojkotów, lecz zamierzały pracować w sposób konstruktywny), przeszli na inną taktykę - powiedziała Zacharowa.
Kiedy bojkot się nie udał i przekształcił się w bojkot lub samoizolację G7, wtedy po prostu zachęcili zachodnie media, by relacjonowały tę sprawę na nowo, by ją rozpracowywały i by wymyślały coś przynajmniej wirtualnie - powiedziała.
Zacharowa: Kraje G7 próbowały zamienić szczyt w kolejny skandal
Zachodni dziennikarze biegali po sali trzymając notesy, a nawet zegarki i próbowali się zorientować, kto jest na sali obrad, kto wyszedł, kto i jak długo był na zewnątrz podczas sesji itd. Starali się mieć jak najlepszy temat bojkotu, choć żadna strona nie zrobiła żadnego bojkotu - dodała.
Zacharowa uważa, że Zachód nie był w stanie zamienić szczytu G20 w kolejny skandal - podaje TASS.
Kraje G7, które są ideologicznym kręgosłupem zachodnich reżimów ze Stanami Zjednoczonymi na czele, próbowały zamienić nawet tę okazję w kolejny rodzaj spotkania i skandalu. Cóż, nie udało im się to, ale warto byłoby zbadać tę próbę dokładniej - podsumowała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.