Przypomnijmy, że w sprawie tej Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i dwóch innych urzędników zostało w 2015 r.nieprawomocnie skazanych na kary pozbawienia wolności i zakaz zajmowania stanowisk publicznych. W tym samym roku prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich oskarżonych, nie czekając na prawomocne rozstrzygnięcie apelacyjne. Warszawski Sąd Okręgowy rozpoznający apelacje obrony i oskarżenia stwierdził, że wobec aktu prezydenta zachodzi istotna, negatywna przesłanka procesowa co do dalszego prowadzenia postępowania – i sprawę umorzył. Jednak oskarżyciele posiłkowi złożyli kasacje od tego orzeczenia i przez kilka lat sprawa stanęła w miejscu. SN bowiem czekał na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego co do kwestii sądowego rozpoznawania sprawy po skorzystaniu przez prezydenta z prawa łaski. 4 dni temu TK wydał postanowienie, w którym orzekł, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne, a SN nie ma kompetencji do sprawowania kontroli ze skutkiem prawnym wykonywania tej kompetencji Prezydenta RP.

Reklama

Wyrok SN

Mimo to SN wydał w dniu dzisiejszym wyrok, który uchylił orzeczenie stołecznego Sądu Okręgowego umarzające „sprawę Kamińskiego i Wąsika” i nakazał jej ponowne rozpoznanie.

Na wstępie uzasadnienia SN podkreślił, że wymiar sprawiedliwości w Polsce sprawują sądy powszechne i Sąd Najwyższy. To jest ich wyłączna kompetencja, ale też ich obowiązek. Sądy mają też prawo dokonywania wykładni przepisów ustaw i innych aktów prawnych, ale też Konstytucji.

Reklama

- Na sprawowanie wymiaru sprawiedliwości sądy mają monopol. Żaden organ państwa nie może ich z tego zwolnić, ani im tego zakazać – podkreślił sędzia Piotr Mirek.

SN wskazał, że wobec problematycznego charakteru sprawy i kontrowersji prawnych związanych ze skutkami ułaskawienia oskarżonych przed wydaniem prawomocnego wyroku, sąd odwoławczy powinien dokonać pogłębionej wykładni przepisów procedury karnej, także pod względem konstytucyjnym. Tak się jednak nie stało.

Prawo łaski prezydenta

- Przyjęto a priori, że prawo łaski prezydenta zapisane w art. 139 Konstytucji jest nieograniczone, a zastosowana tak abolicja indywidualna zabrania prowadzenia dalszego postępowania. Takie założenia są błędne – powiedział sędzia Mirek.

SN uznał, że takie zastosowanie przepisów procedury skutkuje w istocie wykluczeniem możliwości dowiedzenia przez oskarżonych swojej niewinności przed sądem. W efekcie doszłoby do paradoksalnej sytuacji, że ułaskawienie dotyczyłoby osób faktycznie niewinnych, które nie popełniły czynu zabronionego.

- Takie podejście nie da się pogodzić z domniemaniem niewinności, także zasadniczym prawem człowieka do rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd. Mogłoby bowiem dojść do sytuacji w której niesłusznie oskarżony zostałby ułaskawiony i – z racji zakończenia drogi sądowej – nie byłby w stanie uzyskać prawomocnego wyroku uniewinniającego– podkreślił sędzia Mirek.

SN wskazał również, że nadal wiąże składy orzekające w tej sprawie uchwała 7 sędziów SN z 31 maja 2017 r. (sygn. I KZP 4/17) w której stwierdzono, że prawo łaski, jako uprawnienie prezydenta określone w art. 139 zdanie pierwsze Konstytucji, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych). Tylko przy takim ujęciu zakresu tego prawa nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.

- Uchwała ta nie odnosi się do przepisów, ale raczej do pewnego zaniechania legislacyjnego, wobec czego kwestia ta nie mogła być przedmiotem orzekania przez TK. Wyroki Trybunału z kolei mają charakter negatywnie zakresowy, żadne z tych orzeczeń nie derogowało przepisów, które wskazywał jako podstawę swojego rozstrzygnięcia SN. Uchwała zatem nie straciła mocy, mogłoby to nastąpić tylko wtedy, gdyby doszło do zmian legislacyjnych. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło, a wyroki TK także nie zmieniają stanu prawnego na tyle, by pozbawić mocy wspomnianej uchwały – stwierdził sędzia Mirek.

Sprawa wraca do Sądu Okręgowego

Wszystkie te względy, zdaniem SN, prowadziły do uznania, że kasacje oskarżycieli posiłkowych okazały się zasadne.

- Sprawa wraca do Sądu Okręgowego w Warszawie, który musi ją ponownie rozpoznać – powiedział sędzia Andrzej Stępka zamykając rozprawę.