Pewne elementy konkurencji (pomiędzy Polską i Ukrainą - PAP) muszą się pojawić, zwłaszcza, gdy Ukraina stanie się członkiem Unii Europejskiej. Mimo różnych mechanizmów współpracy, Unia to nie jest klub altruistów, a każdy realizuje w niej swoje interesy - wyjaśnił w wywiadzie dla Wprost.pl Witold Waszczykowski.

Reklama

"Naturalne ścieranie się…"

Zwrócił uwagę, że dopóki to nie nastąpi, Polska będzie patronować wysiłkom integracyjnym Kijowa, bo zależy nam na tym, aby nie sąsiadować ze strefą wojny, ale państwem przyjaznym i rozwijającym się. Tym bardziej nie zależy nam, aby sąsiadować z Rosją, która chce okupować Ukrainę - podkreślił. Natomiast pewne nieporozumienia mogą się pojawiać w okresie dochodzenia do członkostwa. To naturalne ścieranie się sprzecznych priorytetów suwerennych państw - ocenił były szef MSZ.

Pytany o to, czy Kijówwsparcie Polski traktuje w sposób instrumentalny i jednostronny, Waszczykowski powiedział: Uważam, że poza wieloma innymi, Ukraina w relacjach z Polską ma trzy problemy". "Po pierwsze, nie rozumie, jak funkcjonuje Unia - mam tego liczne przykłady, gdy spotykam się z nimi w Brukseli czy Strasburgu. Nie potrafią dobrze czytać gier między instytucjami europejskimi - licznych płaszczyzn ścierania się ideologii - wyjaśnił.

Po drugie, Ukraina w europejskiej architekturze bezpieczeństwa postawiła wyraźnie na Niemcy - mówił. Uważają, że Berlin z poparciem amerykańskiej administracji demokratycznej będzie decydować o kształcie Unii i polityce bezpieczeństwa z pominięciem Warszawy - powiedział były szef MSZ.

Reklama

"Gra na zmianę rządu w Polsce"

Zwrócił uwagę, że po trzecie, Ukraina jawnie w ostatnich wystąpieniach gra na zmianę rządu w Polsce. Im się wydaje, że powrót Platformy do władzy spowoduje jeszcze bardziej bezinteresowne zachowanie wobec Kijowa oraz uległość wobec polityki niemieckiej - ocenił Waszczykowski.

autor: Grzegorz Janikowski