Zakończył się proces najdłuższego oddawania władzy we współczesnej historii Polski. Prawie dwa miesiące po wyborach nowy premier i jego ministrowie weszli do swoich resortów, by zaprowadzać własne porządki. – To, co naprawdę buduje wspólnotę, to rządy prawa, konstytucja, zasady demokracji, bezpieczna granica i bezpieczne terytorium. To nie są sprawy, o które powinniśmy się kłócić. Po to, aby móc bezpiecznie spierać się w innych tematach – mówił Donald Tusk w czwartkowym exposé. Nową większość nazwał "Koalicją 15 października".
Jak na temperaturę sporu i przeciągania rozstania ze stanowiskami przez polityków PiS, przekazanie władzy odbyło się w sposób modelowy. Inna sprawa, że większość odchodzących ministrów, którzy witali swoich następców, zaliczyła zaledwie dwutygodniowy staż.