KPRP poinformowała w środę, że prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu czterech ustaw, m.in. ustawy budżetowej na 2024 r. Jednocześnie, jak poinformowano KPRP, prezydent zdecydował o skierowaniu tych ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, wskazując na wątpliwości dotyczące uchwalenia ustaw bez "możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami" przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika."Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP" - zaznaczono.
Jak wynika z komunikatu kancelarii prezydenta, "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".
Na złość mamie…
Zapowiedź prezydenta o kierowaniu do TK kolejnych ustaw pokazuje, że prawo jest narzędziem do realizacji celów stricte politycznych. (...) Prezydent ustawia się w roli hamulcowego (...). Rząd będzie przeprowadzał ustawy przez Sejm i Senat, będzie mógł realizować obietnice wyborcze, a prezydent Duda stanie na drodze ich realizacji. Teraz brak realizacji obietnic wyborczych nie będzie winą Tuska, ale winą Dudy - ocenił ekspert Fundacji im. Stefana Batorego, prawnik Krzysztof Izdebski. W jego ocenie takie działanie może się odbić czkawką dla PiS w nadchodzących wyborach samorządowych i europejskich.
To nie jest moim zdaniem jakiś twórczy pomysł na odbudowanie poparcia przez Prawo i Sprawiedliwość, bo to prowadzi do jeszcze chyba większego odejścia (od poparcia PiS) osób umiarkowanych z tego elektoratu - ocenił Izdebski i stwierdził, że jego zdaniem "prezydent gra w jakąś niezrozumiałą abstrakcyjną grę, bo może spowodować, że np. nauczyciele nie dostaną podwyżek". Zachowanie prezydenta Dudy ekspert określił mianem "czystej złośliwości na zasadzie niezałożenia czapki w zimę, żeby na złość mamie odmrozić sobie uszy".
Kwestia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zdaniem Krzysztofa Izdebskiego "nie grzeje specjalnie społeczeństwa, nawet w elektoracie PiS". - To jest raczej jakaś próba zadowolenia prezesa Kaczyńskiego, której efekt będzie mizerny - powiedział Izdebski.
"Instrumentalizacja TK"
W ocenie Krzysztofa Izdebskiego kierowanie przez prezydenta kolejnych ustaw do TK - poza utrudnianiem pracy rządowi - będzie miało wiele wymiarów, m.in. z jednej strony przyczyni się do instrumentalizacji i tak już nie cieszącego się wysokim autorytetem Trybunału Konstytucyjnego, z drugiej zaś będzie to działanie bezcelowe. - Należy liczyć się z tym, że Trybunał stwierdzi, że tryb przyjmowania ustawy, którą jako pierwszą odeśle do TK prezydent, był niewłaściwy i w związku z tym orzeknie jej niezgodność z konstytucją. Nie wiem po co w tej sytuacji prezydent będzie kierować do Trybunału kolejne ustawy, skoro Trybunał będzie orzekał to samo. Powinien powołać się na pierwsze orzeczenie Trybunału i wetować kolejne ustawy - powiedział Izdebski.
Ekspert Fundacji im. Stefana Batorego zaznaczył jednocześnie, że jeżeli w sprawach o niezgodności ustaw z konstytucją będą orzekać tzw. sędziowie dublerzy to rząd może te wyroki ignorować. - Myślę, że to się będzie działo - stwierdził Izdebski. - Chyba nie do końca zostały przemyślane konsekwencje tej zapowiedzi prezydenta - ocenił.