Jak donoszą media, Kancelaria Prezydenta daje sobie czas do czwartku na decyzję w sprawie budżetu państwa. Andrzej Duda poważnie rozważa wstrzymanie się z podpisem i odesłanie budżetu państwa do Trybunału Konstytucyjnego. Taka decyzja prezydenta mocno utrudniłaby pracę rządowi i opóźniła obiecywane 20-procentowe podwyżki dla urzędników.
Pan prezydent czeka na dyspozycję od swojego szefa Jarosława Kaczyńskiego i jaka decyzja będzie podjęta przy ulicy Nowogrodzkiej - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl poseł Lewicy Tomasz Trela.
Wiceprzewodniczący komisji finansów dodał, że nie ma żadnych przesłanek, aby czekać z podpisaniem budżetu. To jest czysto techniczna sprawa. Budżet przeszedł całą procedurę legislacyjną, weryfikację na komisjach sejmowych, Sejm, później Senat,a następnie trafił na biurko prezydenta. Na ten dokument czekają obywatele. To przecież w tym dokumencie zawarte są wszystkie świadczenia tj. dodatki: 13. i 14. emerytury, 800 plus, podwyżki dla sfery budżetowej, nauczycieli, pieniądze na inwestycje, czyli wszystkie najważniejsze wydatki w kraju. A prezydent zwleka - podkreślił.
I przypomniał, jak szybko decyzja prezydenta zapadła w sprawie uniewinnienia polityków PiS.
Jak pan prezydent dostał 42 tomy akt pana Kamińskiego, to podjęcie decyzji zajęło mu 3 godziny, ale jak dostał budżet, to już zajmuje mu to kilka dni - zaznaczył.
To nie jest prezydent obywateli, tylko to jest prezydent Prawa i Sprawiedliwości, bo jak chodzi o kumpli z PiS-u, to decyzje są błyskawiczne, a jak chodzi o obywateli i obywatelki, to tutaj jest zwlekanie, czekanie, przeciąganie: "a może Jarosław Kaczyński zadzwoni, a może się uśmiechnie, a może powie dobre słowo, bo nie wiem, czy sam mogę podjąć decyzję". To nikomu nie służy, a najmniej służy Polsce, wizerunkowi Polski i obywatelom naszego kraju - podsumował polityk Lewicy.
Budżet na 2024 rok
W ubiegłym tygodniu Senat nie zgłosił poprawek do ustawy budżetowej na bieżący rok i niedługo potem trafiła ona do prezydenta. Według art. 224 konstytucji (rozdział X "Finanse publiczne") Prezydent RP może w ciągu siedmiu dni podpisać ustawę budżetową, ewentualnie może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę zgodności jej zapisów z ustawą zasadniczą. Trybunał ma maksymalnie dwa miesiące od dnia złożenia wniosku na wydanie orzeczenia.
Ustawa budżetowa na 2024 rok zakłada, że deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł, a deficyt środków europejskich ustalono na 32,5 mld zł. W uzasadnieniu do ustawy wskazano, że biorąc pod uwagę plany finansowe pozostałych jednostek sektora finansów publicznych, prognozowany deficyt sektora finansów – według metodyki unijnej – wyniesie w tym roku 5,1 proc. PKB.
Dochody państwa mają wynieść blisko 682,4 mld zł, w tym wpływy z podatków prawie 603,9 mld zł. Ustalony limit wydatków na ten rok wynosi blisko 866,4 mld zł.
Rozmawiała: Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)