Badanie przeprowadziła firma MillwardBrown SMG/KRC na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych metodą wywiadów osobistych w dniach 30 września-6 października na ogólnopolskiej, losowej, reprezentatywnej, 946-osobowej próbie dorosłych mieszkańców Polski. Jego wyniki zostały zaprezentowane w czwartek w warszawskiej siedzibie ISP.

Reklama

Autorzy badania zwracają uwagę, że ujawniło ono bardzo niski poziom wiedzy respondentów na temat wyborów. Przy czym im wyższy szczebel samorządu, tym mniej potencjalnych wyborów wie, że ma prawo wybierać do niego swojego reprezentanta.

23 proc. ankietowanych nie wie w ogóle, kogo będziemy wybierać 21 listopada. Stosunkowo najwięcej ankietowanych - 61 proc. - zdaje sobie sprawę, że wybierani będą wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. ISP zwraca uwagę, że może to wynikać z tego, iż wyborcy głosują na konkretnego kandydata i mogą ocenić, czy w poprzedniej kadencji dobrze sprawował swój urząd.

Najmniej, bo jedynie 7 proc. respondentów, jest świadomych, że w wyborach samorządowych decydować będziemy także o składzie sejmików wojewódzkich. Ponadto 28 proc. wie, że będą wybierane rady gmin, 20 proc., że rady miast, a 18 proc., że rady powiatów. 5 proc. ankietowanych uważa, że 21 listopada odbędą się wybory do Sejmu i Senatu.

Dr Jarosław Zbieranek z ISP zwrócił uwagę, że istnieje zbieżność między wiedzą o wyborach na poszczególnych szczeblach samorządu a liczbą głosów nieważnych w ostatnich wyborach samorządowych w 2006 roku. W przypadku głosowania na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast liczba głosów nieważnych wyniosła 1,9 proc. ogólnej liczy głosów, w wyborach do rad powiatów 8,3 proc. a do sejmików wojewódzkich 12,7 proc.

Dr Mikołaj Cześnik z PAN zwrócił uwagę, że ten "swoisty analfabetyzm polityczny jest w społeczeństwie dosyć równomiernie rozproszony". Jak wyjaśnił, zależności między wiedzą na temat wyborów samorządowych a wiekiem, poziomem zarobków czy wykształcenia ankietowanych nie jest silna. "Bez względu na to, kim jesteśmy pod względem socjodemograficznym, nasza wiedza - a właściwie niewiedza - na temat wyborów nie jest jakoś dramatycznie różna" - powiedział.



Reklama

W badaniu spytano też respondentów, czy kiedykolwiek, z przyczyn niezależnych od siebie, zdarzyło się im nie wziąć udziału w głosowaniu. Blisko jedna trzecia respondentów - 29 proc. - odpowiedziała twierdząco na to pytanie; 63 proc. zaprzeczyło a 8 proc. wybrało odpowiedź "trudno powiedzieć".

Prezes ISP dr Jacek Kucharczyk zaznaczył, że pokazuje to, jak liczna jest grupa wyborców, z punktu widzenia których potrzebne są modyfikacje prawa wyborczego.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że respondenci, mimo ograniczonej wiedzy o wyborach, są podzieleni w kwestii oceny propozycji zmian w prawie wyborczym, ułatwiających głosowanie. 47 proc. uważa, że nie są one potrzebne, 28 proc. że są potrzebne a 16 proc. nie ma zdania na ten temat.

"Istotne jest jednak, że grupa oczekujących zmian jest całkiem spora, większa nawet niż grupa osób, które deklarowały, że miały problemy z oddaniem głosu" - powiedział dr Kucharczyk.

ISP zapytał respondentów, które ze zmian ułatwiłyby udział w wyborach: wprowadzenie głosowania korespondencyjnego dla wyborców niepełnosprawnych oraz Polaków przebywających poza granicami kraju, wprowadzenie głosowania przez internet, głosowania dwudniowego czy też głosowania korespondencyjnego dla wszystkich wyborców.

Największym poparciem cieszy się wśród respondentów głosowanie korespondencyjne dla niepełnosprawnych oraz Polaków zagranicą (48 proc. zwolenników, 41 proc. przeciwników i 11 proc. niezdecydowanych). Podobny poziom poparcia uzyskało głosowanie przez internet (47 proc. zwolenników, 41 proc. przeciwników i 11 proc. niezdecydowanych).



Znacznie mniej osób popiera wprowadzenie głosowania korespondencyjnego dla wszystkich (29 proc. za, 60 proc. przeciw. i 11 proc. bez zdania) oraz głosowania dwudniowego (28 proc. za, 6 proc. przeciw i 11 proc. bez zdania).

Ponadto 47 proc. opowiada się za tym, by prawo wyborcze gwarantowało podobną liczbę kobiet i mężczyzn na listach kandydatów w wyborach. 53 proc. ankietowanych jest przeciwnych takiemu rozwiązaniu. Wśród zwolenników parytetów jest więcej kobiet; za gwarancją podobnej liczby kobiet i mężczyzn na listach wyborczych opowiada się 53 proc. kobiet i 41 proc. mężczyzn.

Ponadto większość respondentów - 75 proc. - opowiedziało się przeciwko obniżeniu wieku wyborczego w wyborach samorządowych do 16 lat. Przy czym daje się zauważyć zależność między wiekiem respondenta a oceną tej propozycji. Wśród osób powyżej 60 roku życia aprobatę dla takiego rozwiązania wyraziło 13 proc. respondentów, podczas gdy osoby w przedziale wiekowym 15-24 lata poparły je w 28 proc. przypadków.