Ostatnie oficjalne dane mówiły o 170 tys. zabitych. Najnowsze, podane przez premiera Jean-Maxa Bellerive'a, są jeszcze gorsze.

"200 tys. osób jednoznacznie uznano za zabitych" - oświadczył premier w rozmowie z agencją France Presse. 300 tys. ludzi jest rannych, "przebywa w szpitalach, ośrodkach zdrowia, lub ambulatoriach", u 4 tys. osób trzeba było dokonać amputacji - mówił.

Reklama

Według słów premiera Haiti podczas wstrząsów zniszczonych zostało 250 tysięcy domów i około 30 tysięcy przedsiębiorstw.

"W liczbach to katastrofa na skalę planetarną" - ocenił Bellerive. "To liczby najbardziej ekstremalne od 20 czy 30 lat" - powiedział, odnosząc się do innych kataklizmów na świecie. Jego zdaniem nie jest to klęska, z którą radzić powinno sobie samo Haiti.

Po ponad trzech tygodniach od kataklizmu Haitańczykom zaczynają puszczać nerwy. W nocy z wtorku na środę w Petion-Ville, przedmieściach stolicy, słyszano strzały. Rano przed tamtejszym ratuszem odbyła się niewielka demonstracja, w której udział wzięło około 300 osób, domagających się żywności, pracy i otwarcia szkół dla dzieci.

"Haitański rząd nic dla nas nie zrobił, nie znaleźliśmy pracy. Nie dostarczył nam żywności, a powinien to zrobić" - mówił Sandrac Baptiste, uczestnik protestu cytowany przez AFP. Inna protestująca krzyczała, że jest gotowa do walki. W ręku trzymała betonową kostkę. "Jeśli policja zacznie do nas strzelać, podłożymy ogień" - skandowali demonstranci.

Wczesnym popołudniem inna grupa, licząca około 200 protestujących, w pobliżu ambasady USA zablokowała przejazd konwoju pojazdów amerykańskich i ONZ.

Reklama

Także po raz pierwszy od trzęsienia ziemi mieszkańcy Haiti zachowywali się agresywnie wobec zagranicznych dziennikarzy, żądając och wyjazdu. We wtorek w centrum Port-au-Princezaatakowano nożem i ograbiono fotografa.

Jak podawała AFP, minister ds. kobiet Marjorie Michel informowała o coraz większej liczbie gwałtów, dokonywanych w ostatnich dniach w obozach dla ofiar kataklizmu.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun - jak poinformował jego rzecznik - zwrócił się do byłego prezydenta USA Billa Clintona o koordynowanie akcji pomocy humanitarnej dla Haitańczyków. Ban poprosił Clintona, przebywającego na Haiti jako specjalny wysłannik sekretarza generalnego, by "odegrał specjalną rolę kierowniczą w koordynacji pomocy międzynarodowej (...), od fazy odpowiedzi na klęskę, do odbudowy".