Wieki temu szczur spotkany na statku dawał gwarancję marynarzom, że nie grozi im zatonięcie. Jednak te miłe stworzenia nie są mile widziane we współczesnych środkach transportów. Mały szczur uziemił w sobotę wielkiego Boeinga kanadyjskich linii na lotnisku w Ottawie. 205 osób ewakuowano - donosi brytyjski dziennik "The Sun".
Alarm podniósł jeden z pasażerów, który zauważył gryzonia na półce do przechowywania bagażu. W tej sytuacji kapitan samolotu, zamiast odlecieć zgodnie z planem do Londynu, wyprosił wszystkich z samolotu i poprosił wieżę o specjalistyczną ekipę do deratyzacji.
Zrobiła się z tego wielka afera, bo pasażerowie musieli spędzić noc w hotelu, a szczura i tak nie znaleziono. Niewykluczone, że ewakuował się razem z pasażerami.
To nie jedyny taki przypadek w historii lotów pasażerskich. W kwietniu zeszłego roku podróżnych lecących samolotem linii Qantas przestraszył pyton, któremu udało się uciec z klatki w osobnym przedziale. W październiku z kolei biegająca po pokładzie myszka wstrzymała potężny odrzutowiec, który szykował się do lotu z Nowego Jorku do Londynu.