Premier Janukowycz nie chce przyjąć do wiadomości decyzji prezydenta. "Będziemy przekonywać prezydenta, aby odwołał dekret. Jeśli tego nie zrobi, weźmie na siebie odpowiedzialność za cały kraj. Musi zrozumieć, że jeśli się z niego nie wycofa, to nieuchronne będą nie tylko wybory parlamentarne, ale i prezydenckie. Musi także zrozumieć, że jedyne wyjście to szukanie kompromisu podczas rozmów przy stole" - mówił Wiktor Janukowycz do swoich zwolenników zebranych przed gmachem Rady Najwyższej.
Konflikt między Partią Regionów premiera Janukowycza i jego koalicjantów a obozem Juszczenki staje się coraz ostrzejszy. Bo mimo że prezydent zdecydował o rozwiązaniu Rady Najwyższej, szef ukraińskiego rządu postanowił, że władza wykonawcza dalej będzie współpracować z rozwiązanym parlamentem. Faktycznie było to wypowiedzenie posłuszeństwa prezydentowi Juszczence.
Na Ukrainie robi się coraz goręcej. Milicja jest postawiona w stan podwyższonej gotowości. A na ulicach Kijowa znowu - jak podczas "pomarańczowej rewolucji" - trwają demonstracje. Tym razem jednak widać nie tylko pomarańczowych stronników Juszczenki, ale i niebieskich zwolenników Janukowycza. Na razie jest spokojnie.