To nie są czcze słowa. Prezydent Korei Południowej, Roh Mu Hiun, zwołał swoich doradców, żeby przeanalizować sytuację po strzelaninie w Blacksburgu. Władze tego kraju obawiają się, że koreańscy studenci na amerykańskich uczelniach będą teraz prześladowani. A aż 15 proc. wszystkich studentów w Stanach to Koreańczycy.

Rząd w Seulu robi wszystko, co może, żeby nie dopuścić do awantury z USA. Zaraz po tragedii wysłano amerykańskiej sekretarz stanu kondolencje, a na miejsce masakry jadą już koreańscy dyplomaci.

Jednak zdaniem gubernatora stanu Wirginia, Tima Kaina, nie trzeba się martwić dyskryminacją Koreańczyków, bo ta tragedia w równym stopniu dotyka wszystkich ludzi na uczelni i w całym kraju.

Sprawca masakry na uniwersytecie Virginia Tech w Blacksburgu to 23-letni student tej uczelni, Koreańczyk Cho Seung Hui. Studiował literaturę angielską. Z jego rąk zginęły 32 osoby. Chodził od klasy do klasy i strzelał z zimną krwią do studentów i wykładowców. Na koniec popełnił samobójstwo.

To największa taka tragedia na uczelni w historii Stanów Zjednoczonych.