"Eksplozja jądrowa tuż nad wyciekiem, to jest rozwiązanie. Nie wiem na co czeka BP, oni tylko marnują czas. Głowica o mocy dziesięciu kiloton i problem z głowy" - radę fizyka Wiktora Michaiłowa, który za czasów Związku Radzieckiego był ministrem odpowiadającym za energię atomową, cytuje tvn24.pl za agencją Reutera.

Reklama

Rosjanin podkreśla, że to również tanie rozwiązanie. Do tej pory na walkę z wyciekiem wydano już prawie dwa i pół miliarda dolarów, a jeden wybuch atomowy kosztowałby "zaledwie" 10 milionów dolarów.

Zdanie Michaiłowa podzielają niektórzy amerykańscy eksperci. Jednak ekipa Baracka Obamy i koncern BP ignoruje tę propozycję, jako zbyt ryzykowną.

Ropa naftowa zaczęła wyciekać, gdy zatonęła platforma wiertnicza należąca do brytyjskiej firmy.