Jak podkreślił cytowany na portalu dyrektor Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem w Sarajewie Armin Krzalić, taka ilość broni w kraju liczących 3,8 mln mieszkańców jest niepokojąca.
Oznacza, że statystycznie przynajmniej 20 procent mieszkańców jest uzbrojonych. Chcąc ustalić całkowitą ilość broni w Bośni i Hercegowinie, należy jeszcze uwzględnić 350 tys. sztuk, na którą właściciele - głównie myśliwi - mają pozwolenie.
Według Krzalicia nielegalna broń stanowi zagrożenie z kilku powodów: często jest w złym stanie, przechowuje się ją w niezabezpieczonych miejscach, stanowi też siłę napędową dla czarnego rynku oraz przestępczości zorganizowanej. Jednym z głównym problemów dla władz BiH jest namierzenie nielegalnej broni, przy której użyciu dokonuje się 95 proc. zarejestrowanych przestępstw.
W raporcie ONZ z 2015 roku, oceniającym stan konfliktu w BiH, zwrócono uwagę, że broń i amunicja z czarnego rynku w tym kraju przenikają do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Wielkiej Brytanii, krajów skandynawskich oraz Francji.
Broń użyta w ataku na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo", do którego doszło w styczniu 2015 roku w Paryżu, także pochodziła z krajów byłej Jugosławii. Amunicja użyta we Francji została wyprodukowana w fabryce "Igman Konjic" mieszczącej się w BiH. Fabryka ta jest dzisiaj piątym dostawcą amunicji na świecie.