Sidr uderzył w rejon Zatoki Bengalskiej z siłą 240 km/godz. Zmiótł z powierzchni całe miasteczka i wsie. Pięciometrowa, wywołana przez żywioł fala, zniszczyła uprawy i hodowle ryb. Dziś Sidr osłabł i zmienił się w tropikalny sztorm. Ale nawet słabszy, wciąż wywołuje ulewne deszcze i porywisty wiatr.

Reklama

Ratownicy dwoją się i troją, by setkom tysięcy poszkodowanych dostarczyć żywność i leki. Na razie nie są w stanie oszacować ani jakie są straty, ani ile dokładnie ofiar pochłonął cyklon. Wszystko przez to, że nie ma prądu i nie działają telefony. Do niektórych miejsc wciąż nie sposób jest dotrzeć.

W Bangladeszu są już unijni eksperci, którzy pomagają w szacowaniu strat. Unia Europejska przeznaczyła 1,5 miliona euro na pomoc ofiarom żywiołu.