Na zaginionych dyskach znajdowały się dane zawierające m.in. datę urodzenia dziecka, numer konta bankowego, na które zasiłek jest przelewany, adres i numer ubezpieczenia socjalnego rodziców.

Dyski zostały przesłane z urzędu podatkowego (HMRC) do krajowego audytora (NAO) za pośrednictwem firmy spedycyjnej TNT. Jednak nikt nie oznaczył ich jako polecone lub wartościowe. Do adresata nigdy nie dotarły.

Reklama

Minister zastrzegł, iż nie ma powodów do paniki, ponieważ dyski są zabezpieczone podwójnym systemem haseł, a policja nie sygnalizowała, by mogły wpaść w niepowołane ręce. Zaraz jednak poradził, by rodzice otrzymujący zasiłek obserwowali, co się dzieje na ich kontach.

Rząd obciąża odpowiedzialnością niskiego rangą pracownika HMRC. Ale opozycja całą sprawę nazywa katastrofalnym fiaskiem. Do dymisji podał się szef urzędu podatkowego Paul Gray, a okoliczności zaginięcia dysków bada londyńska policja.

Reklama

Brytyjski zasiłek nie jest opodatkowany, przysługuje niezależnie od poziomu dochodów rodziców. Przyznawany jest na dziecko do 16. roku życia i wynosi 18,10 funta tygodniowo.