Niektóre gatunki płaszczek w chwili zagrożenia zabijają kolcem z jadem, a nawet... prądem elektrycznym. Ta ryba jak pershing wynurzyła się z oceanu przy archipelagu Florida Keys. Trafiła siedzącą na łodzi 57-letnią kobietę prosto w twarz.
34-kilogramowy potwór, którego płetwy miały rozpiętość niemal dwóch metrów, wręcz powalił swą przypadkową ofiarę na podłogę. Również zwierzę nie przeżyło tego starcia. Nic natomiast nie stało się siostrze kobiety, które stała dosłownie tuż obok.
Znawcy mówią, że ten gatunek płaszczki ma zwyczaj wyskakiwania z wody, gdy ucieka przed drapieżcą albo po to, by się pozbyć pasożytów ze swego ciała. Nigdy jednak nie atakuje ludzi. Ten okaz i tak był stosunkowo niewielki. Największe płaszczki mogą ważyć nawet ponad 200 kilogramów.