2700 delegatów zbierze się dziś w Mińsku, by debatować nad „określeniem głównych kierunków i parametrów rozwoju państwa w nadchodzącej pięciolatce”. Historia przygotowań do VI Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego (UNS) to zarazem opowieść o tym, jak Alaksandr Łukaszenka wycofywał się z danej latem 2020 r. obietnicy zmiany konstytucji i opuszczenia urzędu prezydenta.
UNS to pozakonstytucyjny organ zbierający się raz na pięć lat na podstawie każdorazowego dekretu Łukaszenki, najbardziej przypominający zjazdy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Zwykle prezydent zwoływał je przed kolejnymi wyborami i referendami, głównie dla uzyskania wrażenia ogólnonarodowego poparcia dla swojej linii politycznej. Czwarte Zgromadzenie skończyło obrady na trzy dni przed wyborami 2010 r., piąte z 2016 r. – na kwartał przed głosowaniem. Tym razem będzie inaczej. UNS numer sześć przebiegnie pod hasłem „Jedność. Rozwój. Niepodległość” i tradycyjnie spotkają się na nim „przedstawiciele ludu, organów władzy, kierowników i pracowników przedsiębiorstw, działaczy nauki i kultury”.