Jak informuje gazeta, grupa bez kamizelek ratunkowych, w której były też kobiety i dzieci, przybyła do Dungeness w hrabstwie Kent w piątek ok. 7 rano przejęta na wodach kanału przez łódź ratunkową RNLI, brytyjskiej organizacji pozarządowej zajmującej się ratownictwem wodnym. Kilkudziesięciu kolejnych dotarło w piątek do Dover, a w czwartek po południu grupa ok. 40 osób - również do Dungeness.

Reklama

Śmierć 27 migrantów

"Daily Mail" podaje, że były to pierwsze przeprawy od półtora tygodnia, bo w tym czasie warunki pogodowe panujące na kanale La Manche uniemożliwiały podjęcie próby przeprawy. Tym niemniej, jak zauważają brytyjskie media, obecnie poprawiły się one tylko nieznacznie i nadal jest bardzo niska temperatura i wieją silne wiatry. Jednak ani to, ani niedawna tragedia - gdy w listopadzie w pobliżu Calais po francuskiej stronie zginęło 27 osób - nie zraża nielegalnych imigrantów, ani nie powstrzymuje gangów, które zajmują się przerzutem ludzi do Wielkiej Brytanii.

Reklama

Nielegalna imigracja

Niewiarygodnie, że te gangi kontynuują swoją śmiertelnie niebezpieczną działalność, a dziś mają miejsce kolejne przeprawy, podczas których bezwstydnie narażane jest życie ludzi - oświadczył Dan O'Mahoney, specjalny pełnomocnik brytyjskiego rządu do walki z nielegalną imigracją na kanale La Manche, odnosząc się do przepraw w zimie.

Od początku tego roku do Wielkiej Brytanii przedostało się przez kanał La Manche - zwykle na pontonach lub niewielkich łodziach - co najmniej 26 747 osób, co jest liczbą trzy razy większą niż w całym 2020 r. i ok. 15 razy większą niż w 2019 r.