Nie jest jasne, czy osoba, która przedostała się przez granicę, jest obywatelem Korei Płd. czy zbiegiem z Korei Płn. Południowokoreańscy wojskowi przypuszczają, że jest to raczej cywil niż żołnierz - przekazała agencja prasowa Yonhap, nie podając płci tej osoby.

Reklama

Nie wiadomo również, co stało się z nią po przekroczeniu granicy. Według mediów północnokoreańscy żołnierze pilnujący granicy mają rozkaz "strzelać, by zabić" w przypadku prób przedostania się do kraju; taki rozkaz miał zostać wydany w związku z pandemią koronawirusa.

"Niedociągnięcia" w ochronie granicy

Sobotnia ucieczka po raz kolejny obnażyła niedociągnięcia w ochronie granicy po stronie południowokoreańskiej. Według kolegium szefów sztabów Korei Płd. zbieg przedostał się do Korei Płn. w sobotę około godz. 22.40 czasu miejscowego. 80 minut wcześniej południowokoreańskie wojsko wykryło go w szerokiej na cztery kilometry strefie zdemilitaryzowanej, oddzielającej oba państwa koreańskie, i wysłało żołnierzy, by go złapać. To się jednak nie powiodło.

Dochodzenie wykazało ponadto, że zbieg przedostał się przez płot do strefy zdemilitaryzowanej już o godz. 18.40, a więc przez prawie trzy godziny poruszał się w niej niezauważony. - Z powodu różnych warunków geograficznych, w tym górskiego terenu, nie udało się nam schwytać tej osoby – powiedział dziennikarzom urzędnik kolegium, zastrzegając sobie anonimowość.

We wrześniu 2020 roku południowokoreański urzędnik pracujący dla ministerstwa rybołówstwa zniknął z łodzi podczas patrolu morskiego w pobliżu granicy. Później wyszło na jaw, że w wyniku niewyjaśnionych okoliczności znalazł się po północnokoreańskiej stronie granicy i został zastrzelony przez tamtejszych strażników, a jego ciało najprawdopodobniej spalono.

Wielu mieszkańców Korei Płn. przedostaje się do Korei Płd., uciekając ze swojego kraju przed biedą i represjami, ale nielegalne przekroczenia granicy z południa na północ zdarzają się bardzo rzadko – zwracają uwagę komentatorzy. Według agencji AP od końca lat 90. XX wieku około 34 tys. mieszkańców Korei Północnej przedostało się do Korei Południowej. Większość z nich nie dotarła tam jednak bezpośrednio przez granicę, lecz poprzez Chiny lub kraje Azji Południowo-Wschodniej.