Według "Daily Telegraph" raport na temat domniemanych przypadków złamania restrykcji może zostać opublikowany już w tym tygodniu. Byłoby to znacznie szybciej niż się spodziewano, biorąc pod uwagę, że wiadomo o co najmniej 14 nieformalnych spotkaniach bądź imprezach, które miały miejsce na Downing Street albo w innych ministerstwach bądź siedzibie Partii Konserwatywnej. Na dodatek media niemal codziennie informują o kolejnych.
W poniedziałek dziennik "Daily Mirror" podał, że Johnson miał uczestniczyć i wygłosić mowę podczas pożegnalnego przyjęcia zorganizowanego w grudniu 2020 r. z okazji odejścia z pracy jego doradcy ds. wojskowych kapitana Steve'a Highama. Na razie ani rzecznik Johnsona, ani ministerstwo obrony nie odniosły się do tych informacji.
Premier nie wiedział o wielkiej imprezie?
Rzecznik premiera natomiast zaprzeczył sugestiom, które pojawiły się w miniony weekend, że Johnson wiedział o mającym się odbyć 20 maja 2020 r. nieformalnym spotkaniu w ogrodzie jego rezydencji przy Downing Street i zignorował ostrzeżenia, że byłoby ono złamaniem restrykcji. To za udział w tym spotkaniu - na które jego prywatny asystent Martin Reynolds zaprosił ponad 100 pracowników, mówiąc im, by przynieśli ze sobą własny alkohol - Johnson przeprosił w minioną środę. Brytyjski premier wyjaśniał, że idąc na nie, myślał, iż jest to spotkanie związane z pracą.
Tę wersję podtrzymywał w poniedziałek w rozmowie z mediami minister edukacji Nadhim Zahawi. Zaprzeczył on także, by uruchomiona została operacja pod kryptonimem "Ratujmy wielkiego psa", o której od soboty piszą media, mająca na celu uratowanie premiera. W ramach tej operacji miałaby zostać dokonana czystka personalna na Downing Street, zniesione zostałyby restrykcje covidowe w Anglii i podjęto by kilka decyzji mających załagodzić niezadowolenie społeczne. Zahawi przekonywał też, że Johnson nie jest zagrożony utratą stanowiska.
Według mediów już ok. 20 posłów konserwatywnych wysłało listy z wnioskami o partyjne wotum nieufności dla Johnsona. To wciąż sporo poniżej wymaganego minimum, ale wiadomo, że wielu posłów czeka na wynik dochodzenia Sue Gray.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ akl/