Jak dodał w sobotę od godz. 7 rano strona ukraińska zamknęła część pasów, które były do tej pory dla samochodów osobowych i "puszczono" osoby w ruchu pieszym. Według wiceministra dzięki temu w ciągu dwóch godzin skorzystało z tego 5 tys. osób

Od rozpoczęcia działań wojennych na Ukrainie do dzisiaj na całej długości granicy z Ukrainą 100 tys. osób przekroczyło tę granicę z Ukrainy do Polski - mówił wiceminister.

Reklama

Wiceminister odniósł się także do długich kolejek uchodźców, którzy czekali na przejście granicy w piątek, wśród których są kobiety z dziećmi. Pierwsza decyzja pana komendanta generała Tomasza Pragi była taka, że we wszystkich punktach granicznych otworzyliśmy ruch pieszy. Tam gdzie nie było do tej pory ruchu pieszego, został on otwarty - podkreślił Szefernaker.

Ksenia z Nowogrodu Wołyńskiego: dzieci płaczą, dlaczego taty nie ma

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Pani Kristina z rodziną była pierwszą osobą, która pojawiła się w zorganizowanym punkcie recepcyjnym. Tam zapewniono im nocleg oraz wyżywienie. Staliśmy w kolejce tylko dwie godziny, bo ludzie nas przepuścili. Mam miesięczną córkę. Szłyśmy tu ponad 20 km, nasi mężowie są w wojsku – opowiada kobieta.

Na przejściu granicznym z godziny na godzinę zaczęło się pojawiać się coraz więcej uchodźców oraz osób, które chciały im pomóc.
Przyjechałem po żonę, która jest z Ukrainy. Stoją w bardzo dużej kolejce, jak ostatni raz z nią rozmawiałem płakała – mówi pan Krzysztof.

Moja żona jest Ukrainką. Przyjechałem tu na granicę z jej ojcem, który chce wrócić po rodzinę i jakoś ich wydostać, mimo tego, że wie, że już go do Polski z powrotem nie wpuszczą – dodaje pan Kamil.

Przy przejściu granicznym znaleźli się także młodzi Ukraińcy, którzy postanowili wrócić do ojczyzny. To nasza ojczyzna, nie zostawimy Ukrainy. Wracamy, by zaciągnąć się do wojska – mówi jeden z nich.

Reklama

Szefernaker o sytuacji na granicy

ŚLEDŹ RELACJĘ NA ŻYWO>>>

Nasza straż graniczna musi się dostosowywać i również reagować na sytuację, która jest po drugiej stronie granicy - zauważył.

Jak dodał, było wiele sygnałów, informacji dotyczących kolejek, zapytań Polaków, którzy się martwili, że może dojść do kryzysu humanitarnego na granicy. Zapewnił, że podejmowano wiele różnych działań także dyplomatycznych w tej sprawie. Także tutaj w relacjach komendantów w tej placówce z komendantami ukraińskimi, aby jak najlepiej udrożnić ten kanał - podkreślił Szefernaker.

Dzięki tym działaniom dziś od godz. 7:00 rano strona ukraińska zamknęła część pasów, które były do tej pory dla ruchu osobowego, dla samochodów osobowych, i puszczono osoby w ruchu pieszym - poinformował. Jak zaznaczył, "w związku z tym w tej chwili wiele osób jest odprawianych". W ciągu kolejnych godzin ta kolejka, która po drugiej stronie, po stronie ukraińskiej, powinna systematycznie się zmniejszać.

Żeby pokazać jak wiele osób w tej chwili jest w ruchu pieszym i ma możliwość przejścia, jest odprawianych, to od godz. 7:00 rano, gdy zapadła decyzja o tym żeby zamknąć część tych pasów dla ruchu osobowego, otworzyć dla ruchu pieszego po stronie ukraińskiej, a my byliśmy na to gotowi - do godz. 9:00, tylko w ciągu dwóch godzin, 5 tys. osób przeszło w ruchu pieszym, zostało odprawionych - zaznaczył.

Współpraca tutaj jest bardzo dobra - dodał. Jest szybka ścieżka dla kobiet dziećmi. Mamy nadzieję, że w ciągu kolejnych godzin przepustowość będzie dużo przepustowość będzie dużo lepsza, będzie dużo lepiej wyglądała - powiedział Szefernaker.

Według niego "dotychczasowe kolejki, które się pojawiały, wynikały z mniejszej przepustowości po stronie ukraińskiej". My od samego początku byliśmy w stanie wesprzeć stronę ukraińską w różnych działaniach, jeżeli chodzi o Straż Graniczną - podkreślił. Jak dodał, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart zaproponowała także namioty.