Surowikin przyznał, że szczególnie trudna sytuacja ma miejsce w rejonie miast Mikołajów i Krzywy Róg w obwodzie chersońskim. Powody do niepokoju wzbudza u Rosjan również ukraińska ofensywa w obwodzie charkowskim, gdzie pod "nieustannym ostrzałem" są siły stacjonujące w rejonie miast Kupiańsk i Łyman - zauważa RMF FM.
Poruszając kwestię samego Chersonia, rosyjski generał podkreślił, że "plany i działania wojsk rosyjskich będą zależały od taktycznej sytuacji militarnej, która nie jest łatwa". Zwrócił uwagę na możliwe zbliżenie się sił ukraińskich do miasta.
W tych warunkach naszym podstawowym zadaniem jest ochrona życia i zdrowia ludności cywilnej. Armia rosyjska zabezpieczy zapowiedziane przemieszczenie cywilów w ramach przygotowanego przez rząd rosyjskiego programu przesiedleń - powiedział.
Wypowiedzi Surowikina to rzadkie w szeregach rosyjskich przyznanie się do presji, jaką narzucają na Rosjan wojska ukraińskie - zauważa RMF FM.
Nowy dowódca, "generał Armagedon"
Siergiej Surowikin to nowy dowódca rosyjskich wojsk na Ukrainie. W przeszłości kierował rosyjskimi nalotami na syryjskie Aleppo. Media przypominały, że w 1991 roku wziął udział w tzw. puczu Janajewa, próbując uratować upadający Związek Radziecki.
Doświadczenie militarne zdobywał w Afganistanie, Tadżykistanie oraz dwóch wojnach czeczeńskich. Do świadomości rosyjskiej opinii publicznej trafił w roku 2004, kiedy krajowe media poinformowały o samobójstwie znajdującego się pod jego rozkazami pułkownika po tym, gdy został on przez Surowikina agresywnie skarcony. To wtedy podwładni zaczęli nazywać go "generałem Armagedon".