W ostatnich godzinach na pokładzie statku Louise Michel na Lampedusę przypłynęło prawie 180 migrantów uratowanych podczas czterech operacji niesienia pomocy. To jest właśnie główny zarzut postawiony załodze, która według nowego włoskiego rozporządzenia w sprawie działań jednostek organizacji pozarządowych na Morzu Śródziemnym mogła przeprowadzić tylko jedną operację i natychmiast skierować się do portu.

Reklama

Statek po pierwszej operacji otrzymał zalecenie, by płynąć w kierunku Trapani na Sycylii - oświadczyła włoska Straż Przybrzeżna. Dodała, że mimo wyznaczenia portu załoga zaczęła płynąć do trzech następnych łodzi z migrantami znajdujących się na wodach Malty.

Włoska straż oceniła, że załoga Louise Michel "utrudniła koordynację" akcji ratunkowej.

Mocna reakcja załogi

Reklama

Załoga następująco skomentowała na Twitterze decyzję o zatrzymaniu statku na Lampedusie: "Wiemy o dziesiątkach łodzi będących w trudnej sytuacji koło wyspy w tym momencie, ale uniemożliwia nam się udzielenie im pomocy. To jest niedopuszczalne”.

Do polemiki na tle akcji ratunkowych na Morzu Śródziemnym doszło w momencie rekordowego napływu migrantów na włoskie wybrzeża. W ciągu doby dotarło prawie 5 tysięcy migrantów. Dziennik "La Repubblica" pisze o "exodusie" z Tunezji; to stamtąd odpływa obecnie najwięcej łodzi do Włoch.

Całkowicie przepełniony jest ośrodek rejestracji i identyfikacji migrantów na Lampedusie.

Z Rzymu Sylwia Wysocka