W liście skierowanym do członków parlamentu, szefa Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela (IDF)generała Herciego Halewiego oraz dowódcy Sił Powietrznych Izraela (IAF) generała Tomera Bara, 1142 rezerwistów oświadczyło, że kontrowersyjne plany rządu zmuszają ich do zaprzestania służby.

Reklama

"Ustawodawstwo, które wpływa na żydowski lub demokratyczny charakter państwa Izrael, musi być wdrażane w drodze negocjacji i szerokiego porozumienia społecznego" - napisali wojskowi w liście.

"To zaszkodzi bezpieczeństwu Izraela"

Podkreślili, że prawo, które pozwala władzy działać w skrajnie nieracjonalny sposób, zaszkodzi bezpieczeństwu Izraela, spowoduje utratę zaufania i podważy zgodę na dalsze narażanie życia, a w ostateczności doprowadzi do zawieszenia dobrowolnej służby.

Reklama

Portal Times of Israel przypomina, że w ciągu ostatnich miesięcy wielu rezerwistów ostrzegało, że nie będą w stanie służyć w kraju o niedemokratycznym systemie, jakim stanie się Izrael, jeśli plany rządu zostaną zrealizowane. Kilku sygnatariuszy listu, którzy na zasadach anonimowości rozmawiali z izraelskimi mediami, przekazało, że są "załamani" koniecznością podjęcia takiego kroku, ale - jak ocenili - Izrael stoi w obliczu "bezprecedensowego kryzysu zaufania do władzy".

"Musimy walczyć o kraj"

"Musimy walczyć o kraj, w którym nasze dzieci będą chciały żyć" - wyjaśnili wojskowi, przy czym niektórzy z nich obwiniali generała Halewiego, który ich zdaniem "powinien był walnąć pięścią w stół", aby nakłonić rząd do zaprzestania forsowania kontrowersyjnych zmian. "Oczekujemy, że zrobi to teraz" - dodali.

W czwartek dowódca lotnictwa wojskowego Izraela generał Bar powiedział, że IAF kontynuuje normalną działalność pomimo wezwań rezerwistów do niestawiania się do służby, ale dodał, że obecny konflikt powoduje ogromne szkody, których naprawienie zajmie lata. Spór, który od pół roku wywołuje gwałtowne protesty w Izraelu, wkracza w kluczową fazę. Pod koniec miesiąca Kneset udaje się na letnią przerwę, a rząd Benjamina Netanjahu chce do tego czasu przeforsować zasadniczy element reformy, dotyczący ograniczenia uprawnień Sądu Najwyższego, który może uchylać decyzje rządu, gdy uzna je za "nieracjonalne".

Reklama

"Nieracjonalna" decyzja jest definiowana jako taka, która nieproporcjonalnie koncentruje się na interesach politycznych bez wystarczającego uwzględnienia interesu społecznego i jego ochrony. W marcu po eskalacji protestów Netanjahu wstrzymał prace nad reformą i rozpoczął negocjacje z opozycją, których gospodarzem był prezydent Izraela Icchak Herzog, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem w czerwcu, po czym koalicja rządząca wznowiła prace legislacyjne.

Opozycja twierdzi, że zmiany stanowią zagrożenie dla demokracji. Netanjahu broni reform, uważając, że wymiar sprawiedliwości dysponuje nadmierną władzą.

Z Jerozolimy Marcin Mazur