Robert Fico o wojnie w Ukrainie i życiu w Kijowie

Jak informuje Agencja Reutera, premier Słowacji Robert Fico stwierdził, że życie w ukraińskiej stolicy toczy się "absolutnie normalnie" i nie ma tam wojny. Słowa te padły zaledwie dzień przed spotkaniem z ukraińskim premierem Denysem Szmyhalem i kilka godzin po tym, jak rosyjskie rakiety spadły na Kijów.

Reklama

Fico przejął władzę w październiku i zmienił kurs słowackiej polityki zagranicznej - przypomina agencja. Słowacki premier opowiada się za wstrzymaniem wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Ze swoim ukraińskim odpowiednikiem spotka się w środę w zachodnio-ukraińskim mieście Użhorod.

Według Fico, który odpowiadał na pytania dziennikarzy, rosyjska wojna w Ukrainie to konflikt, który "ma charakter lokalny".
Poważnie myślisz, że w Kijowie jest wojna? Żartujesz, proszę, mam nadzieję, że nie mówisz poważnie. Pojedź tam, a przekonasz się, że w mieście jest normalne życie, absolutnie normalne życie - ripostował na pytanie dziennikarza słowacki premier.

Agencja przypomina, że Fico dał się poznać w przeszłości ze swojego prorosyjskiego podejścia w kwestii konfliktu Rosji z Ukrainą. Jest przeciwny przyjęciu Ukrainy do NATO, ale nie blokuje starań Kijowa co do członkostwa w Unii Europejskiej.

Rosyjskie ataki na Kijów. Fakty

Reuters pisze, że od początku wojny w Kijowie ogłoszono 967 alarmów lotniczych, trwających łącznie 1133 godziny. "Podczas takich alarmów wstrzymywany jest transport miejski, a pasażerowie proszeni są o ukrycie się. Metro i inne obszary podziemne działają jak schrony przeciwbombowe" - pisze agencja.

W wyniku rosyjskiego ostrzału Kijowa we wtorek 20 osób, w tym 13-letni chłopiec, zostało rannych. Co najmniej sześć osób zginęło w atakach na inne ukraińskie miasta - przekazała Agencja Reutera.