- Zdaję sobie sprawę, że appeasement może wydawać się łatwiejszą ścieżką. Ale obawiam się (...) że jeśli Ameryka nie zbierze się wspólnie z Europą, by umożliwić ukraińskie zwycięstwo, nasza wspólnota państw demokratycznych zacznie się rozłamywać - powiedział Radosław Sikorski podczas wykładu w Waszyngtonie.

Reklama

- Sojusznicy zaczną rozglądać się za innymi sposobami na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, a niektórzy z nich będą sięgać po broń ostateczną - mówił Sikorski.

Rosja posunie się dalej?

Reklama

Ostrzegł przy tym, że jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana na Ukrainie, posunie się dalej i ruszy bliżej granic NATO. Zaznaczył jednak, że dobrą wiadomością jest to, że Putin zdecyduje się na takie kroki "tylko jeśli będzie myślał, że ujdzie mu to na sucho".

- Do nas należy wybór, czy chcemy kształtować historię sami, czy pozwolić, by była kształtowana przez innych w Moskwie, Teheranie, Pekinie. Pokonanie Putina to słuszna rzecz w jak najszerszym sensie tego słowa, to moralnie ugruntowane, strategicznie mądre, wojskowo uzasadnione i ekonomicznie korzystne. To przeważa nad polityką i jest ważniejsze niż partyjniactwo - przekonywał szef MSZ.

Sikorski: Groźby Putina to groźby bez pokrycia

Reklama

- Władimir Putin odkrył na Ukrainie, że użycie broni jądrowej byłoby bardzo trudne, więc uważam że są to głównie groźby bez pokrycia, które nie powinny nas ograniczać - powiedział.

- Myślę, że on (...) odkrył, że użycie broni jądrowej jest w rzeczywistości dość trudne - powiedział Sikorski, pytany przez byłą ambasador USA Paulę Dobriansky, czy Zachód przecenia zagrożenie płynące z eskalacji konfliktu na Ukrainie.

Jak dodał, użycie broni jądrowej wiąże się nie tylko z ryzykiem silnej odpowiedzi międzynarodowej, ale także z problemami takimi jak skażenie radioaktywne na polu bitwy i ryzyka dla własnych sił.

- Myślę, więc, że to są w większości puste groźby i nie powinny nas prowadzić do odstraszenia nas od zrobienia słusznej rzeczy - podkreślił Sikorski.