Z badania exit poll opublikowanego w niedzielę wieczorem przez Ipsos wynika, ze w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskał 33,7 proc., Koalicja Obywatelska - 31,9 proc., Trzecia Droga - 13,5 proc.; Konfederacja - 7,5 proc., Lewica - 6,8 proc.
Prawo i Sprawiedliwość (PiS) wygrało w sześciu województwach, a Koalicja Obywatelska (KO) w dziesięciu. W poprzednich wyborach, w 2018 roku PiS wygrało w sejmikach dziewięciu województwach, a KO - w siedmiu.
Po pierwsze potwierdziło się, że to są te wybory, gdzie każdy może ogłosić zwycięstwo. Po drugie, że popełniamy wszyscy błąd, patrząc na wyniki exit poll i przekładamy to na wybory parlamentarne, co w ogóle nie ma żadnego przełożenia - ocenił w rozmowie z Dziennik.pl dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. wizerunku i marketingu politycznego.
Po trzecie, można powiedzieć, że to "Koalicja 15 Października", wygrała te wybory. Jeśli spojrzymy na wyniki sejmików, okaże się, że faktycznie KO, TD i Lewica będą rządzić w większości przypadków. Jednakże to nie jest zwycięstwo, na jakie liczyli, jak to ładnie zostało powiedziane w haśle "czyszczenia do spodu". Seria błędów komunikacyjnych i wizerunkowych – nie pozwoliła KO jednoznacznie zwyciężyć - podkreślił.
Wybory samorządowe 2024. Dr Oczkoś: To strategia straceńca
Ekspert zaznaczył, że analizując wyniki sprzed pięciu lat, widać pewne zawężenie się pola działania dla PiS-u. Dlatego z pewnym zdumieniem i rozbawieniem, ale też zrozumieniem oglądałem euforię w sztabie PiS-u. Bo jeżeli ogłasza się dziewiąte zwycięstwo, ale ósme zwycięstwo oznaczało oddanie władzy, a to zwycięstwo będzie oznaczało oddanie władzy w sejmikach, to można powiedzieć, że jest to strategia straceńca - stwierdził dr Oczkoś.
Zawsze się mówi, że ktoś odniósł zwycięstwo, a tu po raz kolejny PiS – poniósł zwycięstwo - dodał. Oczywiście rozumiem, że Jarosław Kaczyński "dostał tlen", do tego, żeby dalej zarządzać PiS-em, bo już go składano do politycznego grobu - wskazał.
Specjalista podkreślił też, że "nie powinniśmy dać się zwieść propagandzie PiS-u, że odnieśli miażdżące zwycięstwo". W tej kwestii jasno widać, że partia nadal utrzymuje się w grze politycznej, jednak nie możemy nazwać tego ani miażdżącym, ani nawet zwycięstwem. Po prostu utrzymali się na powierzchni - powiedział.
"Wielkich miasta PiS nie ma czego szukać"
Zdaniem dr Mirosława Oczkosia, te wybory pokazały też, że "ewidentnie jest podział na przynajmniej dwie Polski". Na wsiach znacząco i miażdżąco wygrywa PiS. A to znaczy, że rolnikom się podoba, to co było, czyli to wszystko, co PiS im załatwił, zafundował, a teraz mają pretensje do110-dniowego rządu Tuska. I to jest dziwne. Natomiast wyraźnie też widać, że w wielkich miasta PiS nie ma czego szukać. Miażdżące zwycięstwo np. Trzaskowskiego czy Dulkiewicz, pokazuje, że KO ma siłę. Niemniej jednak traktowałbym to bardziej jako ostrzeżenie niż jako powód do triumfu, co najmniej pierwszy sygnał, że jeśli partie będą kontynuować taką samą strategię komunikacji, mogą ponieść porażkę - podkreślił.
Jak zaznaczył nasz rozmówca mimo że teoretycznie wszyscy mogą być zadowoleni, to nie wszyscy mają do tego podstawy. A w zasadzie mógłbym powiedzieć, że niewiele partii powinno być zadowolonych - mówił.
Jak wspomniałem, zaskoczyło mnie zadowolenie Kaczyńskiego, a także równie zaskakujące było zadowolenie Biedronia. Uważam, że Lewica nie odrobiła lekcji w ogóle. Dlaczego znaleźli się w Sejmie? Dlaczego pani Biejat jest senatorką? Jeśli nie zrozumieli, że dostali się do Sejmu tylko dzięki poparciu ze strony KO, to oznacza, że mają problem - dodał.
Stwierdził też, że jego zdaniem teraz "TD będzie musiała się zastanowić czy nie trzeba się rozdzielić na trzecią i czwartą drogę". PSL może mieć pretensje do 2050, ponieważ nie mając struktur, zagrali powyżej swoich możliwości i nie ugrali, bo jak w oficjalnych wynikach potwierdzi się sondażowe 13 proc., to też jest porażka - podkreślił dr Oczkoś.