Wybory są przesądzone

O październiku jako najlepszym terminie wyborów mówił po spotkaniu w Belwederze Donald Tusk. "Gdybym nie miał pewności, to nie mówiłbym tego. W październiku mamy wybory" - ogłosił Tusk po rozmowie z Lechem Kaczyńskim. Wcześniej także prezydencki minister Michał Kamiński potwierdził, że obaj politycy zgodzili się, że "jesienne wybory są nieuchronne".

Reklama

Relacjonujący rozmowy minister Michał Kamiński podkreślił, że na spotkaniu nie było mowy o terminie. "Ustalanie daty nie jest rolą prezydenta" - tłumaczył. Z jego relacji wynika, że prezydent i lider PO chcą, by do czasu głosowania "była sytuacją spokoju i powagi". Nieoficjalne informacje mówią jednak, że na spotkaniu padły możliwe daty samorozwiązania Sejmu i wyborów.

Potwierdził to szef PO. "Sądzimy, że październikowy termin jest najbardziej realistyczny. Pozwoli to uniknąć nadmiernej agresji" - relacjonował. "Opinia pana prezydenta jest wystarczającą rękojmią, że do tego faktu dojdzie" - opowiedział pytany, czy wybory są już przesądzone.

Reklama

Wczoraj także premier opowiedział się za wcześniejszymi wyborami. Podkreślił jednak, że musi się na to zgodzić jeszcze Rada Polityczna PiS. A ta - jak zapowiada w rozmowie z PAP Jolanta Szczypińska - zbierze się w sobotę w południe.

Przed rozwiązaniem Sejm musi popracować

Lider PO tłumaczył później, że nim pójdziemy do urn, trzeba załatwić jeszcze ważne sprawy, dla których polityczny impas jest bardzo szkodliwy. "Będziemy przekonywać polityków wszystkich ugrupowań, by na posiedzeniu w sierpniu Sejm przyjął ważne ustawy, szczególnie dotyczące naszej sytuacji międzynarodowej" - wyjaśnił Donald Tusk. Zagwarantował, że dla tych najważniejszych rzeczy będzie w parlamencie niezbędna większość.

Reklama

Są już pierwsze reakcje na wynik rozmów Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska oraz informacji o wcześniejszych wyborach.

Wojciech Olejniczak, szef SLD: "To jest najlepsze rozwiązanie. Zgadzam się w zupełności z prezydentem i szefem PO. Rozumiem, że w dniach 4-6 września odbędzie się głosowanie nad samorozwiązaniem. W takiej sytuacji komisja śledcza powołana zostałaby dopiero za kadencji nowego Sejmu. I decyzje o jej powstaniu powinny zapaść na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu. Ale komisje śledcze powinny być dwie: jedna do zbadania sprawy akcji CBA, a druga - afery związanej ze śmiercią Barbary Blidy."

Jan Bury, poseł PSL: "Rozumiem, że spotkanie Donald Tusk-Lech Kaczyński trwało tak długo, bo panowie przez rok ze sobą nie rozmawiali. Uważam, że prezydent powinien rozmawiać ze wszystkimi szefami klubów parlamentarnych, a nie tylko z szefem największej partii opozycyjnej. My jesteśmy przygotowani na wybory, od dawna to postulujemy. Czekamy teraz na ogłoszenie ich terminu. To, co dzieje się w ostatnich dniach, to oznaka, że Polska cofnęła się do początku lat '90 ubiegłego wieku, czyli czasów sprzed demokracji."

Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony: "Mamy do czynienia z brakiem większości parlamentarnej, której PiS samo się pozbawiło. Jedyne rozwiązanie to wcześniejsze wybory parlamentarne. Wyborów się nie boimy, ale uważamy, że społeczeństwo powinno mieć świadomość, na kogo głosuje. Dlatego konieczne jest powołanie komisji śledczej do zbadania sprawy tzw. afery CBA zwanej już dzisiaj sprawą Kaczmarka. Mam nadzieję, że PO nie wycofa się z pomysłu jej powołania. Jeśli pada październikowy termin wyborów, nic nie stoi na przeszkodzie, by ekspresowo powołać komisję śledczą, która obiektywnie wyjaśniłaby całą sprawę. W tym samym czasie powinien powstać rząd techniczny. To konieczne, aby na czas pracy komisji odsunąć ze stanowisk Zbigniewa Ziobrę i Mariusza Kamińskiego. Żeby uniemożliwić im tym samym manipulowanie dochodzeniem."

zobacz wideo z "Wydarzeń" Polsatu