"Takiego rządu jak w tej chwili i jaki był w ciągu ostatnich kilku miesięcy, my po prostu nie chcemy" - powiedział premier po posiedzeniu Rady Politycznej PiS. Według niego wybory powinny się odbyć jak najszybciej i odpowiedzą na pytanie, czy Polacy chcą nadal polityki jego partii - walczącej z korupcją i chroniącej obywateli - czy wolą opozycję, która - zdaniem lidera PiS - chroni tylko silniejszych.

Reklama

Według premiera, nawet listopadowy termin wyborów będzie zbyt odległy. Pytanie jednak, czy uda się zdążyć na październik, skoro już pojawiły się głosy, że z samorozwiązania parlamentu rakiem wycofują się LPR i SLD. Kaczyński przypomniał jednak, że konstytucja przewiduje inne możliwości rozwiązania parlamentu. Może chodzić o podanie rządu do dymisji, a potem kolejne próby powołania nowego rządu, które zakończone fiaskiem mogą skończyć się rozwiązaniem parlamentu przez prezydenta.

Według premiera wniosek o samorozwiązanie Sejmu będzie głosowany na początku września - przedtem posłowie mają przyjąć konieczne ustawy. "O tym rozmawiali prezydent i Donald Tusk" - przypomniał Jarosław Kaczyński. "Oczywiście musi być wola PO. Byłem dziś przekonywany, że takie woli Platforma nie ma, a pana Tuska do prezydenta wysłał Wojciech Olejniczak, ale ja w to nie wierzę" - mówił premier.

Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej uspokaja w dzienniku.pl: "To przecież my składaliśmy wniosek o samorozwiązanie Sejmu i ze swojego stanowiska się nie wycofujemy. A co do Tuska wysyłanego przez Olejniczaka? Przez grzeczność tego nie skomuntuję" - mówi.

Reklama