Sprawą sędziowie zajmowali się drugi raz. W lipcu Sąd Rejonowy w Katowicach umorzył postępowanie, uznając zachowanie kobiet za naganne, ale niezagrażające życiu i zdrowiu dzieci. Prokuratura nie zgodziła się z tym wyrokiem i złożyła zażalenie.

Reklama

Sąd Okręgowy w Katowicach podtrzymał decyzję sądu niższej instancji i ostatecznie umorzył sprawę. Uznał, że zarzuty przedstawione przez prokuraturę były bezpodstawne.

Skandaliczne zdjęcia z "sesji z noworodkami" opublikowano we wrześniu 2005 roku. Pielęgniarki trzymają na nich dwa niespełna kilogramowe wcześniaki. Jedno z dzieci pielęgniarka włożyła do kieszeni fartucha.

Pielęgniarki tłumaczyły, że sfotografowały się z dziećmi na pamiątkę, chcąc pokazać rodzinie, jakimi maluchami się opiekują. Wyjaśniały, że zdjęcia zrobiono podczas rutynowego ważenia dzieci.

Reklama

Krótko po opublikowaniu zdjęć prokuratura zarzuciła kobietom narażenie wcześniaków na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi do pięciu lat więzienia. Śledztwo trwało półtora roku; dużo czasu zajęło przede wszystkim ustalenie tożsamości dzieci. Kobiety nie przyznały się do zarzutów, choć nie zaprzeczały, że zdjęcia robiły.

Jedno z dzieci ze zdjęć zmarło. Jednak ekspertyzy wykazały, że na pewno nie był to efekt zachowania pielęgniarek. Sekcja zwłok wykazała liczne przyczyny śmierci małego Mateusza, który urodził się pod koniec 6. miesiąca ciąży z wieloma wadami, w bardzo ciężkim stanie. Drugie dziecko ze zdjęć, Paulina, żyje i jest w dobrej kondycji. To ona na jednej z fotografii była w kieszeni pielęgniarskiego fartucha.

Obie pielęgniarki, 33-letnia dziś Beata K. i 30-letnia Karina T., zostały zwolnione z pracy - najpierw dyscyplinarnie, potem jednak dyrekcja szpitala zgodziła się, aby odeszły za porozumieniem stron.