Czy jedno z takich cacek zacumuje już wkrótce przy mazurskiej posiadłości Lwa Rywina? - zastanawia się bulwarówka. Przypomina, że producent wyszedł z aresztu ponad dwa miesiące temu po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. Siły po półrocznym pobycie za kratkami odzyskiwał na Mazurach.
Niewykluczone, że Lew Rywin czuje się już na tyle dobrze, że sprawi sobie kolejny zakup. Być może, gdy lody puszczą na jeziorach, producent będzie mógł pochwalić się luksusowym jachtem.
To dopiero będzie gratka dla "Faktu" i jego fotoreporterów.
Czytaj także: Poseł kupuje za pół darmo