"Sytuacja jest już opanowana, trwa dogaszanie pożaru. Akcja na miejscu może jednak potrwać do popołudnia, a nawet wieczora" - mówi rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik. Ogień zniszczył duży magazyn z gotowymi wyrobami fabryki płyt pilśniowych w Koniecpolu. Straty oszacowano wstępnie na 700 tysięcy złotych.
"W pożarze nikt nie został poszkodowany. Osoby, które były na terenie zakładu, zgromadziły się w budynku administracyjnym" - powiedział Wojtasik.
W akcji wzięło udział 25 jednostek, czyli około 100 strażaków. Mieli oni problemy z wodą - tej z hydrantów było zbyt mało, by skutecznie ugasić ogień. Dlatego czerpali wodę z pobliskiego zbiornika. W pobliżu palącej się hali panowała bardzo wysoka temperatura, strażacy nie mogli podejść zbyt blisko, dlatego do gaszenia ognia używali działek wodnych.
To nie pierwszy groźny pożar w tym zakładzie. W 2006 roku doszczętnie spłonął duży magazyn wraz ze składowanymi w nim z wyrobami gotowymi. Podobnie jak ostatniej nocy, także wówczas w akcji gaszenia pożaru brało udział ponad stu strażaków