Po zakończeniu procedury komornicy oświadczyli, że zajęte mienie będzie zaliczone na poczet kary grzywny. Białoruski sąd skazał Andżelikę Borys za jej działalność jako kierownika firmy Polonika, koordynującej pomoc dla Polaków na Białorusi. Kara w wysokości 4 mln 200 tysięcy rubli białoruskich (ok. 4200 zł) została nałożona za rzekomą nielegalną działalność charytatywną.
Komornicy nie poinformowali jednak, na jaką kwotę wyceniono wywiezione rzeczy i czy możliwe są dalsze konfiskaty. "Nie chcieli powiedzieć nic o swoich dalszych działaniach - po prostu zabrali rzeczy i odjechali" - mówi Andżelika Borys TV Biełsat. "Ja nie wpłaciłam tych pieniędzy, dlatego że w ogóle nie miałam informacji, że zostałam ukarana" - wyjaśniała Borys we wcześniejszej rozmowie telefonicznej z PAP. Jak dodała, dopiero w ubiegły piątek pozwolono jej zapoznać się ze sprawą.
"Jedna kara opiewa na 4 mln 200 tysięcy rubli białoruskich za działalność na stanowisku dyrektora spółki Polonika, druga kara to ponad milion rubli (ok. 1000 zł.) za to, że ZPB zorganizował w marcu obchody przy Domu Polskim, przy tablicy ofiar represji w rocznicę wywózek na Sybir. To zostało zakwalifikowane jako nielegalny wiec" - sprecyzowała Andżelika Borys.