2 maja to Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Czy Polacy są przywiązani do symboli narodowych?
Janusz Czapiński: Myślę, że większość tak. Ale paradoksalnie, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, u nas flagi nie używa się powszechnie przy różnych okazjach. Wynika to z szacunku dla tego symbolu narodowego.
A więc to dobrze, że nie wywieszamy flagi zbyt pochopnie? Podobno Szwedzi wywieszają swoją flagę np. z okazji imienin.
Żyjemy w kulturze, w której to, co szczególnie cenimy i szanujemy, pokazujemy przy bardzo szczególnych okazjach; nie z okazji rodzinnych uroczystości, raczej - przy świętach państwowych. Ale dobrze byłoby, gdybyśmy trochę powszechniej się tą flagą posługiwali.
To znaczy?
Skoro mamy takie przywiązanie do symboli narodowych, powinniśmy to trochę bardziej otwarcie manifestować. Zauważyłem, że w trakcie żałoby narodowej, po katastrofie pod Smoleńskiem, ta biało-czerwona z czarną wstążką - przynajmniej w mojej dzielnicy - wisiała tylko w co dziesiątym, piętnastym domu. Warto też zauważyć, że Polacy mają sentyment do różnych symboli narodowych, ale bardzo znikomą wiedzę na ten temat. Dobrze byłoby, gdybyśmy zdawali sobie sprawę, że nie powinniśmy np. wieszać flagi z godłem. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że to nie jest wszystko jedno. Flagę z orłem mogą wywieszać statki polskie lub placówki dyplomatyczne za granicą.
Czy każdy powinien mieć w domu flagę?
Ostatnio było ogromne zapotrzebowanie na biało-czerwoną i wiele osób miało kłopot z jej kupieniem z powodu narodowej tragedii. Dziwiłbym się, gdyby ktoś jeszcze w domu flagi nie miał. Można też uszyć ją samemu.
Jak odbierać tych, którzy nie chcą wywieszać flagi?
Pewnie nie wszyscy, ale niektórzy myślą, że wywieszanie flagi to jest rodzaj manifestacji politycznej, a nie patriotycznej. Mam wrażenie, że sądzą: "aha, wywiesił flagę, więc jest zwolennikiem PiS". Część nie wywiesza więc flagi i w ten sposób chce zasygnalizować: "jestem inny, opowiadam się za kimś innym". W Polsce od dawna trwa walka na symbole i niestety flaga też została w to wprzęgnięta. Ktoś, kto ma na domu flagę w związku z katastrofą w Smoleńsku, może przez niektórych być uznawany za tzw. prawdziwego Polaka - kogoś, kto innych wyklucza ze wspólnoty. To bardzo przykre. Koszty ponoszą obie strony: jednym jest przykro, że na niewielu domach ta flaga jest, a inni sądzą, że w tych domach, na których ona wisi, żyją jacyś prawicowi fundamentaliści.
Czy to świadczy o naszej niedojrzałości społecznej?
To grzechy świeżej demokracji. Polacy jakoś się próbują w tej nowej rzeczywistości odnaleźć. Jesteśmy bardzo uwikłani w splot tradycji, doświadczeń historycznych i polityki i nie możemy się z tego uwolnić. Flaga powinna być wyłącznie symbolem przynależności narodowej. U nas jest zdecydowanie czymś więcej.