Rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała PAP, że do incydentu doszło dziś rano, gdy Bogucki wsiadł do policyjnego pojazdu, który miał go zawieźć z aresztu na Rakowieckiej do sądu, razem z innym osadzonym. "Zaczęli się oni szarpać, policjanci natychmiast ich rozdzielili" - dodała. Według niej, Boguckiego poddano badaniom lekarskim, które nie wykazały obrażeń; lekarz wystawił mu jednak zwolnienie na ten dzień. Cała sprawa będzie wyjaśniana - zapowiedziała Sałapa.
Incydent ujawniono na początku piątkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Sąd postanowił, że zwróci się do aresztu o szczegóły zajścia. Spyta m.in., czy Bogucki zgłaszał wcześniej uwagi ws. zagrożenia jego życia i zdrowia ze strony innych osadzonych.
Obrońcy Boguckiego powiedzieli dziennikarzom, że ich klient został uderzony przez innego osadzonego, a szczegóły zajścia nie są na razie znane. Mec. Piotr Dałkowski podkreślił, że dzień wcześniej, w czwartek, Bogucki zwrócił się do władz aresztu o izolowanie go. "To zadziwiający zbieg okoliczności" - dodał adwokat.
Zarazem mecenasi byli przeciwni przypisywaniu zajściu "szczególnego znaczenia". Zwrócili też uwagę, że w piątek sąd miał tylko dokończyć słuchanie zeznań wdowy po Papale, Małgorzaty. Sąd postanowił, że stanie się to 4 sierpnia.
Pierwotnie na piątek przewidywano przesłuchiwanie innych świadków, w tym jednego z kluczowych świadków - płatnego zabójcy Siergieja S. Nastąpi to 12 maja, do kiedy proces odroczono.