Adam Przybylski z Pleszewa (woj. wielkopolskie), choć ma zaledwie cztery lata, nacierpiał się więcej niż wielu dorosłych.

"Syn urodził się zdrowy. Dostał dziesięć punktów w skali Apgar" - opowiada Aleksandra Przybylska, mama chłopca. "Jednak w Wielki Tydzień zeszłego roku na lewej powiece Adasia pojawił się siniak, synek dostał wytrzeszczu oka. Potem sparaliżowało mu lewą część twarzy. Kiedy okazało się, że to złośliwy rak nadnerczy, mój świat runął" - opowiada "Faktowi". Kolejne badania potęgowały rozpacz matki. Adaś miał przerzuty na kościach, w szpiku kostnym. Duży naciek na plecach spowodował złamanie kręgosłupa u czterolatka.

Reklama

Od kwietnia do grudnia ubiegłego roku cierpiący Adaś prawie nie wychodził ze szpitala. Przeszedł kilka zabiegów chemioterapii. "Miałam momenty zwątpienia" - wspomina pani Aleksandra. "To właśnie wtedy od znajomego księdza dostałam obrazek z Marią Konsolatą Betrone, klaryską kapucynką, która pochodziła z Turynu" - mama Adasia pokazuje obrazek. "Wielebny powiedział mi, że Watykan zbiera właśnie dowody na jej świętość. Zaczęłam się modlić właśnie do niej" - dodaje. Po kilku miesiącach schorzenia, które męczyły organizm małego chłopca, zaczęły się cofać - pisze "Fakt".

"Guz się wchłonął, i to bez żadnej operacji. Zniknęły też przerzuty. Lekarze uważają, że to cud" - cieszy się pani Aleksandra. "I ja nie mam co do tego wątpliwości" - dodaje. Tempo, w jakim jej syn zdrowieje, jest oszałamiające.

"Mam nadzieję, że jak najszybciej siostra Konsolata Betrone zostanie beatyfikowana. Adaś będzie dowodem jej świętości" - zapowiada mama chłopca.

Reklama